Nie masz konta? Zarejestruj się

Artystą się rodzi, nie bywa

28.01.2004 00:00
Był kucharzem na obozie dziecięcym w USA, szefem marketingu, fotografem uwieczniającym pasażerów statku, dekoratorem w londyńskim hotelu, czy wreszcie nauczycielem sztuki w Libiążu.
Był kucharzem na obozie dziecięcym w USA, szefem marketingu, fotografem uwieczniającym pasażerów statku, dekoratorem w londyńskim hotelu, czy wreszcie nauczycielem sztuki w Libiążu.
I bez względu na to, jakiej jeszcze profesji podejmie się Marcin Skwarek, w głębi duszy był, jest i będzie przede wszystkim artystą.
Jeszcze przez kilka dni, do 5 lutego włącznie, w Willi NOT w Sierszy można oglądać malarstwo dużego formatu i wielkiego kalibru. Autorem prac jest 28-letni Marcin Skwarek z Chrzanowa. Obrazy, wyselekcjonowane przez samego autora, pochodzą z kilku cykli i ukazują jego szerokie zainteresowania: od starożytnego Egiptu, przez tematykę religijną, a na kobiecej i rodzinnej skończywszy. Choć młody artysta sprawia wrażenie wesołka, jego malarstwo wydaje się być mroczne i przygnębiające. Nie odżegnuje się od fascynacji twórczością Rembrandta, Goyi czy Beksińskiego. Jak sam przyznał podczas wernisażu, temu ostatniemu nie dorównuje w dbałości o detale.
- Maluję intuicyjnie, dlatego też nie potrafię mówić o swoich obrazach. Rzadko jednak powstają one na białym, ,,czystym” płótnie. Moja technika często bowiem polega na zamalowywaniu. Maluję agresywnie, stąd też sięgam po solidne medium, którym jest np. deska. W celu uzyskania ciekawej materii używam różnych materiałów: wosku, piasku, czy lakieru. Stosuję ponadto różne metody kładzenia farb – wyjawia artysta.

Mebel zamiast zmarszczek
Człowiek zajmuje poczesne miejsce w twórczości Marcina Skwarka. Jednak jego obraz jest daleki od nasączonego realizmem portretu, z którego artysta rezygnuje na rzecz ekspresji, a ostatnio także i symboliki.
- Malując siostrę, która jest osobą pogodną lecz nieśmiałą, ukazuję ją w ciepłych barwach z uchwyconą z boku twarzą. Z kolei portretując babcię, nie podkreślam jej wieku liczbą zmarszczek na twarzy, tylko starym, zniszczonym wnętrzem, w którym się znajduje – objaśnia malarz.
Dwa lata temu w jego umyśle zrodził się pomysł na cykl rodzinny. Tak powstał obszerny zestaw obrazów, z których spoglądają najbliższe artyście osoby. Ostatnim, który dołączył do malarskiej sagi, jest namalowany w grudniu 2003 roku portret babci.
Wśród portretów na pewno dominują wizerunki kobiet, choć ich twarze są tylko wielką plamą, osadzoną na wyciągniętej w górę szyi.
- Kobieta w moim obrazie ma wymiar wyłącznie symboliczny. Wyciągnięta szyja jest nawiązaniem do Nowosielskiego czy Modigliani’ego – dodaje Marcin.

Cofanie do przodu
Osobny rozdział w jego twórczości stanowią obrazy o tematyce religijnej.
- Sięgnąłem po dogmaty kościoła, ponieważ jestem chrześcijaninem. Tak powstały obrazy ujęte w cyklach ,,Upadły anioł” czy ,,Ukrzyżowanie” – uzasadnia krótko artysta.
Marcin Skwarek malarstwo traktuje jako nieustanne doskonalenie siebie. Cały czas jest na etapie szukania nowszych środków wyrazu, uciekając się do coraz innych technik. I choć stara się unikać błędów, zdarza się mu je popełniać. Ma na to usprawiedliwienie:
- Czasem dwa kroki w tył mogą oznaczać cztery do przodu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 4 (616)
  • Data wydania: 28.01.04

Kup e-gazetę!