Nie masz konta? Zarejestruj się

Ten, co stwarza kanarki

05.01.2004 00:00
Jedni hodują kanarki dla ich śpiewu, koloru, kształtu. Jan Kopeć z Trzebini jest przekonany, że cały urok hodowli tkwi w rozmnażaniu. Para się tym od ćwierć wieku.
Jedni hodują kanarki dla ich śpiewu, koloru, kształtu. Jan Kopeć z Trzebini jest przekonany, że cały urok hodowli tkwi w rozmnażaniu. Para się tym od ćwierć wieku.
W rozśpiewany świat wprowadził go brat ojca. Początkowo doglądał zaledwie kilku skrzydlatych pupilków. Trudno było pogodzić pracę z pasją. Poza tym bardziej frapowały go gołębie pocztowe. Dopiero potem porzucił je dla barwnej egzotyki. Hodowla rozwinęła wówczas skrzydła. Dziś ma ponad sto kanarków. Domowe pomieszczenie zmienił na miejsce ich koncertów i zalotów.

Moda na kanarki
Okno pokoju, który ma kilkadziesiąt klatek zasłania drobniutka siatka. To ochron,a przed nieporządnymi gośćmi – kotami. Wprawdzie po domu pana Janka kręcą się trzy okazałe kociaki, te jednak raczej nie sięgają po uwięzionych w klatce śpiewaków. Właściciel jednak do końca im nie ufa i zamyka drzwi do pokoju. Poza tym kanarki nie znoszą przeciągów.
Jan Kopeć ma własną filozofię hodowli. Twierdzi, że natura stworzyła kanarka zielonego, zaś człowiek kolorowego. Od tego czasu wszystko zmienia się – jak w wielobarwnym kalejdoskopie. Są kanarki żółte, czerwone, białe, czerwono-czarne.
- Z kanarkami jest tak jak z kobiecą modą. Co chwilę na topie są inne kolory i fasony. Niełatwo nadążyć – mówi, dodając, że marzeniem każdego hodowcy jest stworzenie kanarka czarnego jak węgiel.
Jak na razie jeszcze nikomu się to nie udało. Wymaga to lat eksperymentów i kolosalnej cierpliwości.

Czas umizgów
Przez ćwierć wieku pan Jan poznał od podszewki obyczaje swych pupilków.
- Samiczka, czując, że nadchodzi czas zalotów, szykuje gniazdo. Zaś samczyk stara jej się pokazać z jak najlepszej strony. Śpiewa więc ile tchu w piersiach. Gdy wszystko jest już gotowe, samiczka siada na żerdce i przykuca w oczekiwaniu na partnera. Nie każdego jednak zaakceptuje. Nie każdy wpadnie jej w oko. Niektóre samiczki są nad wyraz wybredne i wymagające. Trudno je zadowolić. Stąd czasami bywa tak, że z niefortunnie dobranej pary nie ma potomstwa – opowiada o kanarkowych godach Jan Kopeć.

Ptasie
mariaże
Jednak gdy samiec i samiczka przypadną sobie do gustu, o pisklęta nietrudno. W gnieździe może być od trzech do pięciu jaj.
- Samiczka jest gotowa do macierzyństwa kilka razy w roku. Młode to dla niej ciężka praca. Wychowuje je samodzielnie. Samce zwykle nie pomagają. Nie poczuwają się do ojcostwa – mówi hodowca.
Pisklęta oddziela się od matki po 28 dniach. Muszą nauczyć się żyć samodzielnie. Maluchy dorastają powoli. W świat dorosłych kanarków wchodzą dopiero po około 10 miesiącach. Wtedy gotowe są do rozrodu.
Wszystkie ptasie mariaże odnotowuje w specjalnym zeszycie. To taka księga małżeńska. Można z niej wyczytać, które kanarki kojarzył z sobą najczęściej.
Kanarkowe samiczki, choć wybredne i kapryśne, nie są tak atrakcyjne jak samce. Ci słyną z niebywałych talentów wokalnych. Gdy dorosną, zaczynają koncerty.
Doskonałymi śpiewakami są przede wszystkim kanarki harceńskie. Ich popisy oceniają eksperci.
Ponoć każdy kanarek śpiewa inaczej. Bywa jednak i tak, że nie słyszy głosu natury i milczy...

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 1 (613)
  • Data wydania: 05.01.04

Kup e-gazetę!