Nie masz konta? Zarejestruj się

Na dwóch biegunach

22.12.2003 00:00
Mają po osiemnaście lat i talent plastyczny, odmienne natomiast spojrzenie na sztukę i plany życiowe z nią związane.
Mają po osiemnaście lat i talent plastyczny, odmienne natomiast spojrzenie na sztukę i plany życiowe z nią związane.

Południowy Paulina Marzec
Jej przygoda z malarstwem zaczęła się w wakacje 2002 roku. Siedemnastoletnia wówczas mieszkanka Trzebini pojechała na plener malarski do Lubomierza.
- Dopóki nie zobaczyłam prac innych uczestników pleneru, wydawało mi się, że potrafię malować. Dostrzegłam jednak pewne niedoskonałości. Tym większą miałam motywację do doskonalenia warsztatu – wspomina tegoroczna maturzystka z I LO w Chrzanowie.
Po powrocie z pleneru podjęła decyzję o uczestniczeniu w zajęciach plastycznych prowadzonych przez Jacka Celadyna w Młodzieżowym Domu Kultury w Trzebini. Ale i te w pewnym momencie przestały jej wystarczać, dlatego też we wrześniu zapisała się do prywatnej Szkoły Rysunku i Malarstwa w Krakowie. Ulubionym tematem jej prac jest człowiek, zarówno jego postać, jak i twarz. Spośród środków wyrazu najbardziej ceni sobie akryle. Nie stroni też od ołówka. Jej przewodnikami artystycznymi mogliby być Edvard Munch, Jacek Malczewski i Edgar Degas. Studia na Akademii Sztuk Pięknych są jej największym marzeniem.
- Nie wiem jednak, czy uda mi się dostać za pierwszym podejściem. Mam bowiem świadomość, jakich oni zdolnych ludzi potrafią nie przyjąć. Dodatkowo zdaję sobie sprawę z moich braków. Dlatego też alternatywą będzie biotechnologia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie – zdradza Paulina.
Część jej dorobku, liczącego jak na razie około 20 prac, trafiła na wystawę wspólnie z pracami Barbary Bochenek, prezentowaną w pierwszej połowie grudnia w galerii Młodzieżowego Domu Kultury w Trzebini.

Północny
Barbara Bochenek
Z Pauliną poznały się na zajęciach u Jacka Celadyna. Barbara trafiła tam kilka lat temu za namową mamy.
W przeciwieństwie do swojej rówieśniczki, malarstwo traktuje hobbystycznie i nie zamierza tego zmieniać. Najbliższą przyszłość planuje poświęcić na studiowanie historii. Zapewnia, że na malarstwo, które sprawia jej bardzo dużą przyjemność i pozwala zapomnieć o reszcie świata, zawsze znajdzie czas.
- Lubię impresjonistów, zwłaszcza E. Degas oraz Paula Cezanne’a. Ostatnio najczęściej maluję kwiaty i portrety kobiet – twierdzi mieszkanka Piły Kościeleckiej, ale nie potrafi tego uzasadnić.
Namalowanych przez siebie obrazów ma wiele, jednak nie zdobią one ścian jej pokoju. Niechętnie też daje je komuś w prezencie.
Patrząc na nie, dochodzi do wniosku, że maluje się na nich jej ewolucja.
Barbara, w odróżnieniu od Pauliny, nie lubi mówić o sobie, wychodząc z założenia, że to obrazy opowiadają o niej.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 51 (612)
  • Data wydania: 22.12.03

Kup e-gazetę!