Nie masz konta? Zarejestruj się

Otula nas mgła

22.12.2003 00:00
Światła lampionów dzieci podążających wieczorem na roraty i sklepowe wystawy przypominają o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia.
Światła lampionów dzieci podążających wieczorem na roraty i sklepowe wystawy przypominają o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia.
Atmosfera świąteczna powoli niczym mgła zaczyna nas otulać. Myśląc o świętach, zwykle na pierwszym miejscu przed prezentami przywołujemy w pamięci obraz rodziny. Nie inaczej jest z dziećmi z Domu Dziecka w Miękini.

Rodzina jest
najważniejsza
Dzieci te nie są bowiem pozbawione wspomnień związanych z rodziną. Większość wychowanków ma rodzinę, choć z różnych względów w niej nie wzrasta. Wszyscy jednak wiedzą, czym jest rodzina i że jest najważniejsza. Wyraźnie słychać to w ich wypowiedziach – tak zerówkowiczów, jak i nastolatków. Zapewne zgodziłyby się z ks. Twardowskim, który pisał „Jakie to szczęście mieć rodzinę: mamusię, tatusia, siostrzyczki, braciszków, dwóch dziadków i dwie babcie, wujków i ciotek tak wiele, żeby się nie zmieścili w kościele”.
Przede mną na kanapie siedzi rezolutny Arek i Ewelinka z założonymi rękoma i uśmiechem łobuziaka. Obok drzwi siada Ewa, która po chwili wybiega w „ważnej sprawie”, by zaraz powrócić. Po przeciwnej stronie staje początkowo nieśmiały Adam. Takie zwyczajne, wesołe dzieciaki, które już na wstępie wiodą spór o ustalenie kolejności, w jakiej będą odpowiadać na pytania. Zagadnięte o to, z czym kojarzą im się święta Bożego Narodzenia, początkowo milczą skupione. Po chwili ciszy wymieniają jednym tchem choinkę, prezenty, pieczenie ciasta, barszcz z uszkami i spotkanie z rodziną. Ewa uśmiecha się na myśl o opłatku jedzonym z miodem. Ewelinka przyznaje się, że nie lubi barszczu z uszkami.

Wigilia
też będzie
W domu dziecka też będzie Wigilia z opłatkiem, choinką i prezentami, a jednak dzieci wolą tę we własnych domach. Wszyscy zgodnie odpowiadają, że to dlatego, bo w domu jest rodzina. Arek ponadto ubolewa nad tym, iż na choince w domu dziecka nie ma cukierków, które można by myk, myk (zręcznie gestykuluje) szybko pozdejmować.
Nastolatki też myślą już o świętach. Aldona wspomina pieczenie ciasta, Agnieszka przyrządzanie karpia po żydowsku. Oczy Agnieszki błyszczą, a uśmiech nie znika z twarzy, gdy mówi o zbieraniu się całej rodziny przy wigilijnym stole i o szczeniętach, które urodziły się podczas jednych z poprzednich świąt. Pytane o wymarzony prezent na gwiazdkę, śmieją się, iż trzeba by spisać bardzo długą listę. Po zastanowieniu wymieniają jednak tylko to, co najbardziej by je ucieszyło. Aldona chciałaby walkmana, a Agnieszka kasetę Ich troje, kosmetyki, dowód osobisty, w którym w rubryce zawód byłoby wpisane – weterynarz i żeby Michał Wiśniewski odpisał na jej list i zechciał odwiedzić ich dom dziecka. Dorota, dotąd małomówna, wyraźnie się ożywia, gdy zaczyna mówić o swej wymarzonej komórce (Nokia 3210). Bardzo chciałaby wysyłać sms-y do przyjaciół.

Gdyby marzenia
mogły się spełniać
Podczas gdy dzieci marzą już o gwiazdkowych prezentach, wychowawcy i kierownictwo skupiają się na potrzebach bieżących placówki. Bardzo przydałyby się środki czystości. Wciąż za mało jest lekarstw. Gdy jedne dzieci przestają chorować, zaczynają inne, by w końcu ponownie zarazić te pierwsze. Przydałyby się także nowe rodziny zaprzyjaźnione, które mogłyby zapraszać do siebie dzieci na weekendy, święta i wakacje. Brakuje kubków, sztućcy, a zwłaszcza oleju napędowego (ropy). Już od dłuższego czasu samochód domu dziecka w niewielkim stopniu jest dla dzieci użyteczny. Resztki funduszy na paliwo pozwalają jedynie na dowóz żywności dwa razy w tygodniu. O wyjeździe do kina lub codziennie dowożonym świeżym pieczywie na razie nie ma mowy. Koniecznym jest trzy razy w tygodniu dowozić dzieci do lekarzy do Krakowa. Teraz wychowawcy muszą zawozić je tam własnymi samochodami. O wycieczce zaś można jedynie pomarzyć.
Gdyby jednak marzenia mogły się spełniać – Andrzej (jeden z wychowawców domu dziecka) uśmiecha się – dzieci bardzo ucieszyłyby się z bilardu lub piłkarzyków.
Zwracamy się z gorącą prośbą (choć wiemy, że zwłaszcza w świątecznym okresie wiele jest takich próśb) do firm i osób prywatnych, które chciałyby uczynić szczęśliwszym pobyt dzieci w domu dziecka, o wszelką możliwą pomoc, jaką można kierować bezpośrednio do Domu Dziecka w Miękini lub do redakcji „Przełomu”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 51 (612)
  • Data wydania: 22.12.03

Kup e-gazetę!