Dziesięć godzin trwały negocjacje dyrekcji chrzanowskiego szpitala z krakowskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia. Kontrakt na 2004 rok ostatecznie będzie wyższy niż tegoroczny.
Wartość szpitalnego kontraktu na 2004 rok wynosi 33.418.528 zł. Kontrakt podzielony jest na osobne umowy: na lecznictwo stacjonarne (25,5 mln zł), specjalistykę (1,6 mln zł), rehabilitację (1,4 mln zł), dializy (2,4 mln zł), opiekę długoterminową (ok. 600 tys. zł) oraz pomoc doraźną – pogotowie (prawie 2 mln zł).
- W ofercie przygotowanej dla Funduszu zaproponowaliśmy najwyższe stawki. Dzięki temu mieliśmy z czego „spuścić”. Ostatecznie, dzięki negocjacjom udało nam się podwyższyć wartość kontraktu o 1,5 mln zł w stosunku do tego, co NFZ zaproponował nam na początku rozmów – mówi dyrektor szpitala Ewa Potocka.
Nowy, wyższy kontrakt to jednak nie wszystko. Od nowego roku zmienią się zasady rozliczania się szpitala z Funduszem. W życie wchodzą tzw. procedury, czyli wykaz schorzeń i zabiegów, za które płaci Fundusz. Na liście procedur brakuje jednak około 20 procent różnych schorzeń. Co to oznacza dla pacjenta?
- Autorzy tych zmian wychodzą z założenia, że w szpitalu powinni znaleźć się ludzie naprawdę chorzy. W przyszłym roku pacjentów czeka więc ostrzejsza selekcja przy przyjęciach do leczenia szpitalnego. Nie będzie można już położyć się w szpitalu z zamysłem gruntownego przebadania się od stóp do głów – wyjaśnia pani dyrektor.
Dotychczas takie praktyki były stosowane zwłaszcza przez te osoby, które „chorowały” na rentę lub obawiały się jej utraty.
- Większość badań można przecież wykonać w ramach lecznictwa ambulatoryjnego – podkreśla dyrektor Potocka.
Dyrektor szpitala jednocześnie uspokaja, że osoby chore, z planowanymi zabiegami i operacjami, ofiary wypadków itd. mogą bezwzględnie liczyć na pomoc w chrzanowskiej lecznicy.