Nie masz konta? Zarejestruj się

Od maskotki do premiera

03.12.2003 00:00
Maria Gucik twierdzi, że zawsze była „biedną sierotą”. A tu nagle zainteresował się nią i prezes rady ministrów, i wojewoda, i nawet prezes ZUS-u.
Maria Gucik twierdzi, że zawsze była „biedną sierotą”. A tu nagle zainteresował się nią i prezes rady ministrów, i wojewoda, i nawet prezes ZUS-u.
Urodziła się 28 listopada 1903 roku w Żarkach. Od dziewięciu lat nie ma już rodziny i mieszka w „Caritasie” przy ul. Śląskiej w Chrzanowie. Dnie spędza zwykle na śpiewaniu pobożnych pieśni w kaplicy i na karmieniu grysikiem ulubionej maskotki – psa Czarusia.
W ubiegły piątek wszystko potoczyło się inaczej. Lucyna Lelito, siostra dyrektor ośrodka „Caritasu”, urządziła na setne urodziny Marii Gucik niemalże wesele. Gdy błyskały flesze aparatów, jubilatka zakrywała oczy.
- Boi się, że to nadchodzi burza – tłumaczyły zachowanie staruszki opiekunki.
Tymczasem odczytano list od premiera Leszka Millera, który gratulował „przeżycia całego wieku polskiej historii”. Wojewoda Jerzy Adamik wyraził na piśmie radość z faktu, że „osoba tak doświadczona jest wciąż wśród nas”. Natomiast prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, oprócz dobrych słów, poinformował o przyznaniu „świadczeń wyjątkowych z okazji stu lat”.
- Bóg im zapłać! Za nich wszystkich będę się modlić – podziękowała Maria Gucik.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 48 (609)
  • Data wydania: 03.12.03

Kup e-gazetę!