Nie masz konta? Zarejestruj się

Co dalej, absolwencie?

26.11.2003 00:00
Rośnie grono młodzieży, która po maturze sięga po indeks wyższych uczelni. Najwięcej przyszłych studentów wypuściło w świat I LO w Chrzanowie.
Rośnie grono młodzieży, która po maturze sięga po indeks wyższych uczelni. Najwięcej przyszłych studentów wypuściło w świat I LO w Chrzanowie. Najmniejszy procent studiujących ma II LO w Chrzanowie, szkoła bijąca rekrutacyjne i maturalne rekordy.
W ubiegłym roku szkolnym naukę w technikach i liceach młodzieżowych naszego powiatu skończyło blisko 1.160 uczniów. Studia na wyższych uczelniach zaczęło 870 osób. Reszta zasiliła rzesze bezrobotnych lub korzystając z dobrodziejstw rządowego programu dla absolwentów podjęła pracę. Kilkudziesięciu młodych przywdziało wojskowe mundury.

Podnoszą poprzeczkę
Matura może, choć wcale nie musi, otwierać drogę na studia.
Dobrymi wynikami może pochwalić się liceum w ZS w Libiążu, gdzie studia dzienne i zaoczne podjęło ponad 87 proc. byłych uczniów tej szkoły. Spośród wszystkich szkół najlepiej wypada jednak I LO w Chrzanowie, gdzie naukę na wyższych uczelniach zaczęło blisko 92 proc. absolwentów.
- Wymagania w naszej szkole są wysokie. Tak oceniają nas osoby, które przyjeżdżają przeprowadzać tu egzaminy łączone. Bywa, że uczniowie, którzy nie radzą sobie u nas, przenoszą się do innych szkół. Windujemy poziom. Podnosimy poprzeczkę – nie ukrywa Janusz Makuch, dyrektor chrzanowskiego Gimpla. - Stawiamy na jakość kształcenia, a nie na ilość uczniów. Dajemy wyższym uczelniom dobry narybek. Od lat prowadzi się u nas wewnętrzne badanie jakości pracy szkoły, dzięki czemu można wprowadzać pewne ulepszenia dydaktyczne – dodaje.
O tym, że zdana matura nie zawsze jest kluczem na wymarzone studia, przekonała się spora grupa uczniów II LO w Chrzanowie. Szkoła cieszy się opinią najbardziej obleganej w powiecie. Odsetek uczniów, którym powidło się na maturach, sięga tam 100 procent. Znacznie mniej – bo tylko 74 proc. absolwentów tej szkoły może pochwalić się indeksem.

Podbudowa
technikum
Na wybór dalszej edukacji wpływa w dużym stopniu rynek pracy. Wielu młodych startuje na studia, których ukończenie daje większą gwarancję zatrudnienia. Wielu celowo wybiera studia zaoczne, by równolegle uczyć się, szukać posady lub pracować. Tą drogą łatwiej pójść absolwentom techników i liceów zawodowych, bo mają już w zanadrzu wyuczony zawód.
- Nasi uczniowie studiują z reguły kierunki techniczne. Szkoła daje im podbudowę do poszerzania wiedzy w przedmiotach technicznych. Dzięki temu łatwiej orientują się w pewnych zagadnieniach. Początkowo mogą mieć jednak problemy z matematyką i fizyką. Zakres tych przedmiotów w technikach jest zawężony. Zdarza się również i tak, że niektórzy całkowicie zmieniają profil kształcenia – mówi Mariusz Wacławek, dyrektor Powiatowego Centrum Edukacyjnego w Chrzanowie.
Sporym udogodnieniem dla absolwentów, którym marzy się tytuł inżyniera, okazało się otwarcie przy PCE zamiejscowej filii wydziału mechanicznego Politechniki Krakowskiej. Nauka na miejscu to duża oszczędność dla studenckiego portfela, który zwykle świeci pustkami. Od licznych wydatków na naukę można odjąć opłatę za akademik lub stancję.
O tym, że edukację dyktuje życie, świadczy liczba uczniów w technikum mechaniczno-elektrycznym dla dorosłych przy PCE. Uczniowie tej szkoły rekrutują się z absolwentów zawodówek. Uzupełniają wykształcenie. Na 55 osób, które w tym roku skończyły szkołę, zaledwie cztery kontynuują naukę na wyższych uczelniach.
- Nie jest powiedziane, że ktoś kto kończy szkołę średnią, musi bezwarunkowo studiować. Absolwenci szkół dla dorosłych często pracują. Mają na utrzymaniu rodziny. Pewnym ograniczeniem dla rozpoczynania studiów jest również wiek – twierdzi dyrektor Wacławek.
Bardziej zmotywowani do dalszej nauki są absolwenci ZSZ w Stelli. Na 36 słuchaczy technikum dla dorosłych po indeks wyższej uczelni sięgnęło 15 osób. Prawie wszyscy absolwenci tamtejszego liceum zawodowego studiują.
- Taką sytuację mamy już od kilku lat. Młodzież zaczyna naukę na studiach dziennych i w szkołach prywatnych, gdzie edukacja jest płatna. Podobnie jest z uczniami technikum dla dorosłych. W szkole kładziemy nacisk głównie na sprawy wychowawcze. Młodzież wie, że uczy się dla siebie – mówi dyrektor ZS w Stelli, Kazimierz Zmarzły.
Odwrotne tendencje wystąpiły w liceum zawodowym przy ZSECh w Trzebini. Tam tylko 10 na 57 absolwentów zaczęło studia.
- W minionym roku szkolnym placówka znalazła się w dość nietypowej sytuacji. Nie mieliśmy w ogóle absolwentów techników, a jedynie dwie klasy liceum zawodowego, które kształciło sprzedawców. Część z tych osób nie zdała egzaminu dojrzałości lub w ogóle do niego nie podeszła – tłumaczy Eligiusza Strzałka, dyrektor trzebińskiego ZSECh.

Świadome
wybory
Spora grupa absolwentów, mimo że nie poszła na studia dzienne czy zaoczne, nie zrezygnowała z nauki. Wybrali szkoły policealne lub pomaturalne. Czternastu uczniów ZSECh zaczęło naukę w studium policealnym. Chcą się przekwalifikować ze sprzedawcy na technika ekonomistę lub technika obsługi ruchu turystycznego. Zdobywają w ten sposób nowy zawód. Na szkoły policealne lub pomaturalne postawiło również czternastu abiturientów chrzanowskiego gimpla, 20 absolwentów II LO w Chrzanowie, ośmiu licealistów I LO w Trzebini i 21 byłych uczniów libiąskiego ZS.
Absolwenci niepewni drogi zawodowej, którą powinni obrać, przychodzili po wskazówki do chrzanowskiej i trzebińskiej poradni psychologiczno- pedagogicznej. Młodzież może tu sprawdzić, do jakich profesji ma wrodzone predyspozycje.
- Młody człowiek rozwiązuje tzw. test Hollanda. Odpowiada na pytania, na podstawie których wykreśla się profil osobowości i określa zawody, w których badany czułby się najlepiej. Wyniki testu omawiane są wspólnie z psychologiem – mówi Irena Fudała, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Trzebini.
- Testy okazują się pomocne dla tych, którzy są niezdecydowani lub mają wielokierunkowe zainteresowania – twierdzi Maria Machowska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Chrzanowie.
Z roku na rok wzrasta liczba osób zainteresowanych badaniami Hollanda. Szczególnie dużo maturzystów przychodzi tuż przed egzaminem dojrzałości. Młodzi coraz bardziej świadomie wybierają zawód. Chcą wiedzieć, w czym mogą się wykazać i sprawdzić. Często kieruje nimi pragmatyzm, zmieniające się potrzeby rynku pracy. Inwestycja w edukację jest inwestycją we własną przyszłość, w siebie. Szkoda tylko, że dla coraz większej grupy jest to wydatek zbyt wygórowany.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 47 (608)
  • Data wydania: 26.11.03

Kup e-gazetę!