Nie masz konta? Zarejestruj się

Dobry start z przeszkodami

15.10.2003 00:00
Fundacja Dobry Start chce utworzyć w Trzebini ośrodek dla trudnej młodzieży. Oczekuje od gminy pomocy w remoncie budynku byłej SP nr 7 na Salwatorze i pokrycia części kosztów działalności placówki. Zdaniem niektórych radnych, fundacja żąda zbyt dużo.
Fundacja Dobry Start chce utworzyć w Trzebini ośrodek dla trudnej młodzieży. Oczekuje od gminy pomocy w remoncie budynku byłej SP nr 7 na Salwatorze i pokrycia części kosztów działalności placówki. Zdaniem niektórych radnych, fundacja żąda zbyt dużo.
Fundacja Dobry Start została zarejestrowana pół roku temu. Założyli ją trzebinianie Barbara Sokołowska-Kurek i Eugeniusz Kurek. Celem fundacji jest „pomoc sierotom naturalnym i społecznym oraz dzieciom i młodzieży z rodzin dysfunkcyjnych w dobrym starcie w dorosłe życie”.

Siemacha bis w Trzebini
Pierwszym celem fundatorów stało się założenie w Trzebini ośrodka młodzieżowego.
- Chcemy korzystać z wieloletnich doświadczeń podobnych ośrodków w Krakowie, które otaczają opieką ponad tysiąc dzieci i młodzieży. Centrum Młodzieżowe U Siemachy działa tam już dziesięć lat. Miałem okazję dość dobrze poznać metody pracy i zamierzam je przenieść na trzebiński grunt – mówi prezes fundacji Eugeniusz Kurek.
Ośrodek ma być miejscem spotkań młodzieży niezamożnej, wykazującej zaburzenia zachowania i mającej problemy szkolne. Jego działalność ma polegać m.in. na pomocy w nauce, tworzeniu zespołów zainteresowań (zajęcia sportowe, komputerowe artystyczne i z języków obcych), profilaktyce uzależnień i przeciwdziałaniu przestępczości nieletnich. Ośrodek miałby działać przez cały rok szkolny od poniedziałku do piątku od godz. 14.00 do 21.00.

Stanęło na „siódemce”
Pierwszym i podstawowym problemem okazało się znalezienie siedziby ośrodka.
- Z założenia działalność ośrodka ma być mocno osadzona w środowisku. Dlatego początkowo chcieliśmy znaleźć jakieś lokum w Krystynowie – informuje prezes Kurek.
Pierwszą potencjalną siedzibą były pomieszczenia po byłej świetlicy i restauracji w budynku przy ulicy 1000-lecia 72. Okazało się jednak, że gmina chce je przeznaczyć na mieszkania socjalne. Dlatego powstał pomysł ulokowania placówki w SP nr 4 w Krystynowie. Byłaby ona uzupełnieniem działającej już w „czwórce” świetlicy Plus. Jednak pod koniec sierpnia wyszło na jaw, że i ta lokalizacja nie wchodzi w grę.
- Ośrodek miał się znajdować w skrzydle na parterze, gdzie uczą się najmłodsze klasy. Nie uzyskałabym zgody Sanepidu na przeniesienie ich do pomieszczeń na górze. Poza tym spowodowałoby to konieczność wprowadzenia nauki na dwie zmiany – tłumaczy dyrektor „czwórki” Katarzyna Nowotarska-Jarek.
Gdy wydawało się, że perspektywa powstania ośrodka znacznie się oddala, z propozycją wystąpili członkowie Rady Osiedla Salwator. Ich zdaniem, fundacja powinna rozpocząć działalność w byłej SP nr 7. Dwa tygodnie temu pisaliśmy o zebraniu z udziałem rady osiedla, przedstawicieli fundacji, młodzieży i burmistrza. Młodzież podchwyciła pomysł powstania ośrodka. Jednak tym razem problemem okazał się stan techniczny byłej szkoły.

Na partnerskich zasadach
Przysłowiowe schody rozpoczęły się przy okazji dyskusji o kosztach działania ośrodka, którą podjęli radni z komisji edukacji, kultury i sportu. Okazało się bowiem, że fundacja chce od gminy pomocy w remoncie budynku, pokrywania kosztów jego ogrzewania oraz dotacji na trzy etaty wychowawców i dożywianie wychowanków. Sama zaoferowała zaś wykonanie części prac remontowych, pokrycie kosztów wyposażenia wszystkich pracowni, opłacania mediów (oprócz ogrzewania) oraz finansowanie imprez sportowych, kulturalnych i turystycznych.
- Każda fundacja chciałaby, żeby jej wyremontować lokal i opłacić etaty. Remont szkoły na Salwatorze jest nieopłacalny i będzie zbyt dużo kosztował. Moim zdaniem, fundacja powinna działać wspólnie ze świetlicą Plus – stwierdził radny Przemysław Rejdych.
- Budynek szkoły nie nadaje się do remontu. W piwnicach śmierdzi, a sufity grożą zawaleniem. Jestem za współpracą z fundacją, ale na partnerskich zasadach. Utrzymujemy już domy kultury, świetlicę Plus, Dwór Zieleniewskich, w budowie jest dom kultury Sokół. To wszystko kosztuje nas już 4 mln zł rocznie – przedstawił finansowe realia Franciszek Wołoch.
- Może uda się zaadaptować któryś z budynków po kopani Siersza – podpowiadał fundatorom Grzegorz Boryczko.
Prezes fundacji był wyraźnie zawiedziony takim stawianiem sprawy:
- Bez pomocy gminy to przedsięwzięcie po prostu się nie uda. Fundacja złożyła konkretną ofertę finansowania sporej części kosztów działalności ośrodka. Jestem przekonany, że remont szkoły na Salwatorze jest opłacalny. Zleciłem wykonanie ekspertyzy budowlanej, która powinna rozwiać wszystkie wątpliwości. Owszem, fundacja będzie współpracować ze świetlicą Plus. Proszę jednak pamiętać, że propozycja świetlicy jest skierowana do dzieci ze szkół podstawowych. My chcemy dotrzeć do gimnazjalistów i starszej młodzieży – wyjaśnił.
Przedstawiciele fundacji twierdzą, że jeśli ekspertyza będzie po ich myśli, to po remoncie pomieszczeń na parterze ośrodek mógłby zacząć działać już za kilka miesięcy. Oczywiście pod warunkiem, że w przyszłorocznym budżecie gminy znajdą się na to pieniądze. Z atmosfery dyskusji podczas posiedzenia komisji wynika, że nie jest to wcale takie pewne.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 41 (602)
  • Data wydania: 15.10.03

Kup e-gazetę!