Nie masz konta? Zarejestruj się

Bałamucenie nad grobem

15.10.2003 00:00
Co ważniejsze: cmentarz, czy drzewa? Racje księdza, czy radnego? Życie pozagrobowe, czy życie doczesne? Oto jest pytanie.
Co ważniejsze: cmentarz, czy drzewa? Racje księdza, czy radnego? Życie pozagrobowe, czy życie doczesne? Oto jest pytanie.
Mieszkają w Chrzanowie przy długiej ul. Borowcowej. Chodzą do tych samych sklepów i do tego samego kościoła. Mówią sobie codziennie „dzień dobry”, ale jedni chcą czegoś innego niż drudzy. Na liście zwolenników budowy cmentarza podpisały się 462 osoby. Na liście przeciwników widnieje nazwisk 307.

Dobro przyrody
- Podpisów mamy dużo więcej, ale nie chcieliśmy od razu ujawniać wszystkich – Franciszek Szyjka, przewodniczący Rady Osiedla Rospontowa, wyciąga z segmentu opasłą teczkę.
Pokazuje pieczołowicie poskładane formularze i po cichu liczy. Wychodzi 428 nazwisk.
- Ale tych podpisów możemy mieć bez trudu jeszcze więcej, bo my twardo i jednomyślnie bronimy sprawy dla człowieka nadrzędnej, mianowicie środowiska naturalnego – zapewnia przewodniczący Szyjka.
Z tego powodu ostatnia uchwała rady osiedla proponuje, by tereny przykościelne, gdzie rosną cenne drzewa oraz konwalie i zawilce, uznać za objęty ochroną prawną „Park rekreacyjno-wypoczynkowy”.

Dobro ludzi
Proboszcz Henryk Bąk na wszystkie wątpliwości odpowiada na piśmie. „Nie wchodzi w grę wycinka lasu, co sugerują przeciwnicy cmentarza, bo gospodarkę drzewostanem zastrzegło sobie nadleśnictwo”. Cmentarz zresztą „pozwoliłby lepiej zadbać o rosnące na nim drzewa, w tej chwili niszczone przez wandali i ludzi niemających czym palić w piecu”.
Zatem dla dobra parafian, „by uczyli się troski o zmarłych poprzez codzienny dostęp do grobów”, miejsce pochówku bliskich powinno znajdować się nieopodal domów. Nie wszyscy bowiem są w stanie jeździć często przez całe miasto na cmentarz komunalny – argumentuje proboszcz Bąk.
I dodaje, że tam, dochodzi zbyt często do dewastacji i okradania grobów.

Takie samo prawo
Jednak w argumentacji proboszcza niepokoją epitety jakimi zupełnie nie po chrześcijańsku obdarza swoich przeciwników. „To ludzie niewierzący i nie mający nic wspólnego z parafią”. Wydaje im się nadal, że „to oni są od przydzielania, rozdawania i nagradzania. Nie dajmy się zatem bałamucić i wprowadzać w błąd” – pisze do burmistrza ks. Henryk Bąk.
- Nam idzie nie tylko o drzewa. Jeszcze ważna jest pitna woda, której ujęcie znajduje się w pobliżu i zachodzi obawa, że w trosce o zmarłych wyrządzi się krzywdę żywym, zatruwając źródło – tłumaczy przewodniczący Szyjka.
Jego zdaniem, w całej tej „cmentarnej sprawie” nie chodzi o to, by ktoś był górą, a ktoś dołem, tylko o to, aby „nie stało się nic wbrew prawu”. Ono bowiem jest „takie samo dla tych w sutannie i tych bez sutanny”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 41 (602)
  • Data wydania: 15.10.03

Kup e-gazetę!