Nie masz konta? Zarejestruj się

Strażacy chcą, ale nie muszą

08.10.2003 00:00
W Zagórzu brakuje hydrantów. Funkcjonuje zaledwie 27. W lutym 2002 roku pracownicy komunalki skontrolowali je. Okazało się, że niektóre są sprawne jedynie latem. W razie pożaru pojawia się problem.
W Zagórzu brakuje hydrantów. Funkcjonuje zaledwie 27. W lutym 2002 roku pracownicy komunalki skontrolowali je. Okazało się, że niektóre są sprawne jedynie latem. W razie pożaru pojawia się problem.
- Przy u. Piłsudskiego strażacy gasili właśnie pożar domu. Druhowie nie mają się czym pochwalić. Miejscowa straż, a szukała hydrantów! Ludzie krzyczeli, że nie są oznakowane, ani nie umiejscowione w odpowiedniej odległości (były zbyt daleko). Wiem, że akcja skończyła się dobrze. Gdyby wybuchł poważny pożar, straż nie miałaby najmniejszych szans. Trzeba przy tym dodać, że druhowie mieli niesprawne wozy – relacjonuje obserwator akcji.
Zdarzenie miało miejsce we wrześniu. W jeden z budynków mieszkalnych uderzył piorun i spłonął dach. Pożar gasiły zastępcy Powiatowej Straży Pożarnej oraz miejscowi ochotnicy.
- Najlepiej stać z boku i narzekać – komentuje sołtys Ryszard Moskała, przewodniczący komisji rewizyjnej OSP.
Ryszarda Wosika, naczelnika OSP Zagórze, zdziwiła opinia naszego czytelnika.
- Zawodowi strażacy mają pensję, a potem emeryturę, my jedynie satysfakcję, że coś udało się uratować. Staramy się, jak możemy. W ubiegłym roku blisko dwanaście godzin gasiliśmy płonącą stodołę w Libiążu. Kilka dni temu natomiast wyjechaliśmy na akcję do Podolsza w ciągu pięciu minut! – mówi naczelnik. - Na tym odcinku w promieniu półtora kilometra hydrantów nie ma. Najbliższe stoją w okolicy skrzyżowania z ul. Borowcową i drogą do Przedszkola Samorządowego.
- Lepiej, żeby mieszkańcy się nie wtrącali w akcję, bo tylko strażaków wprowadzają w błąd – podkreśla sołtys Moskała.
Ochotnicza Straż Pożarna w Zagórzu działa od 1920 roku. Od 1991 roku jednostka funkcjonuje w systemie ratowniczo-gaśniczym. Należy do niej 27 czynnych druhów (w tym siedmiu zawodowych) i siedmiu honorowych. Dysponują dwoma samochodami strażackimi.
- Dodam, że sprawnymi, po przeglądach technicznych. Na Jelcza ma prawo jazdy pięć osób, Żukiem może jeździć każdy strażak i nie tylko.
- Dawniej straż pożarna mogła każdego przypadkowo napotkanego kierowcę o to poprosić. Teraz jednak ludzie nie garną się do społecznej pracy. Nieraz syrena wyje bardzo długo i choć we wsi kierowców ciężarówek nie brakuje, nikt nie interesuje się pożarem – zauważa naczelnik Wosik.
Może więc lepiej nie stawiać pod tablicą strażaków, którzy wyjeżdżają do akcji tylko dlatego, że chcą , a nie muszą?

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 40 (601)
  • Data wydania: 08.10.03

Kup e-gazetę!