Nie masz konta? Zarejestruj się

Agencja skubania modeli

08.10.2003 00:00
Angażem do reklam, filmów oraz pokazów mody kusiła mieszkańców powiatu chrzanowskiego jedna ze stołecznych agencji.
Angażem do reklam, filmów oraz pokazów mody kusiła mieszkańców powiatu chrzanowskiego jedna ze stołecznych agencji.
W zamian za zawarcie umowy, przyszły model musiał uiścił ,,jedyne” 399 zł, przy czym lwią część sumy od ręki.
Blisko dwa tygodnie temu agencja, której śladów działalności na próżno gdziekolwiek szukać, ogłosiła casting. Plakaty z informacją zalały Chrzanów i Trzebinię. Zagadnięta przez nas przedstawicielka agencji, która o dziwo, nawet nie miała przy sobie wizytówek firmowych, nie wspominając już o telefonie komórkowym, była mało konkretna.
- Wybierzemy od kilku do kilkunastu osób, z którymi zawrzemy umowę – odarła krótko, nie rozwijając wątku.
Tak więc nie wiadomo co i gdzie szczęśliwcy mieliby reklamować. Spośród liczącej blisko sto osób grupy wyłoniono czternaście. Dominowały roczniki 83, 85, 87. W gronie wybranych znalazła się także dwuletnia Julia. Radość jej mamy Anny Moń z Chrzanowa, trwała krótko.
- Czy pani coś wie o tej agencji? Gdzie można zdobyć jakiekolwiek informacje o niej? – szukała w naszej redakcji odpowiedzi zatroskana matka.
Kierowana przezornością i podejrzliwością zadzwoniła także do telewizji polskiej, w siedzibie której agencja wynajmuje pomieszczenia. Nikt nie mógł rozwiać jej wątpliwości. Poszła więc na umówione spotkanie z przedstawicielką agencji. Na żadne z pytań nie otrzymała jednak odpowiedzi. Okazało się, że jest tajemnicą nawet to, z kim agencja współpracuje.
- Nie mogłam przejść obok tego obojętnie, przecież chodzi o dobro mojego dziecka – tłumaczy się Anna Moń.
Mamę Julii zastanowiła także opłata, którą należało wnieść zaraz po podpisaniu umowy.
Nam niewiele więcej udało się ustalić. Przedstawicielka agencji, która wyraźnie nie była zainteresowana tym, by jej nazwisko było umieszczone w artykule, wyjawiła niewiele. Agencja, którą reprezentuje istnieje od trzech lat. Wcześniej pod tym szyldem było wydawnictwo. Jak na razie, choć ponoć jest to chwilowe, nie dysponuje stroną w Internecie. Opłaty pobierane od osób podpisujących umowę rzekomo pokrywają w części szkolenie i sesję zdjęciową.
Czy agencje niejako na starcie ściągają od przyszłych modeli opłaty? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Zygmunta Fury z Rores Models z Krakowa:
- Żadna szanująca się agencja takich praktyk nie stosuje. To kolejny przykład hochsztaplerstwa i próby wyłudzenia od ludzi pieniędzy – skomentował w rozmowie telefonicznej. W podobnym tonie wypowiedział się przedstawiciel agencji z Poznania, którego mocno zdziwiło istnienie agencji o takiej nazwie.
- Może na rynku pojawiła się niedawno? – stwierdził na koniec.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 40 (601)
  • Data wydania: 08.10.03

Kup e-gazetę!