Na utrzymanie podległych powiatowi szkół brakuje ponad 1 mln zł. Czarny scenariusz zakłada, że przed końcem roku może nastąpić krach. Optymiści liczą jednak na zastrzyk gotówki z ministerstwa edukacji i przesuwanie pieniędzy między szkołami.
O tym, że pieniędzy może zabraknąć, było wiadomo już w chwili uchwalania budżetu.
Przypomnijmy, że tegoroczna subwencja oświatowa dla powiatu chrzanowskiego wyniosła ponad 25 mln 360 tys. zł. Jednak w marcu radni bez słowa sprzeciwu zgodzili się na obcięcie funduszy na edukację, kulturę i sport o blisko 1 mln 150 tys. zł. Joanna Jaguś, skarbnik powiatu, mówiła wówczas, że zabrane pieniądze zostaną przeznaczone na opiekę społeczną.
- W ciągu pół roku wydano 80 proc. funduszy oświatowych. Brakuje około 1 mln zł – poinformowała Joanna Jaguś.
Dyrektorom powiatowych szkół ponadgimnazjalnych, poradni psychologiczno-pedagogicznych i MDK-u nie będzie więc łatwo. Na naradzie dyrektorów wicestarosta Tadeusz Kołacz uspokajał, że starostwo zwróci się o pomoc do ministerstwa edukacji. Apelował również, by placówki próbowały sięgać po fundusze unijne w programach skierowanych do młodzieży, takich jak Erasmus czy Sokrates.
Jeśli nie uda się dostać dodatkowych pieniędzy, powiatowy wydział edukacji rozpocznie tzw. ręczne sterowanie. Nie pierwszy zresztą raz. Jak zawsze, kierunek sterowania wyznaczy liczba uczniów.
- Pojawi się konieczność przesuwania pieniędzy pomiędzy szkołami. Na pewno trzeba będzie zmniejszyć budżet szkoły w Stelli, a zwiększyć II LO. Po tych przesunięciach deficyt być może zmaleje – ma nadzieję Jerzy Fraś, dyrektor powiatowego wydziału edukacji.
Budżet nie jest jednak z gumy. Tym bardziej, że wielu nauczycieli wystarało się o wyższy stopień awansu zawodowego. Przybyło 22 nauczycieli mianowanych i 45 dyplomowanych. Po otrzymaniu aktu nadania stopnia, każdemu należy się wyższa pensja. Z drugiej jednak strony, na zmniejszenie kosztów wypłat może wpłynąć fakt, że do powiatowych szkół przyjęto nauczycieli stażystów. Część ich pensji zrefunduje Powiatowy Urząd Pracy.