Nie masz konta? Zarejestruj się

Radni ruszyli na Partyzantów

02.09.2003 00:00
Nie witam chlebem i solą, choć pora dożynkowa, ale zapraszam do zwiedzania przyszłej siedziby starostwa – zażartował starosta Wiktor Cypcar.
Nie witam chlebem i solą, choć pora dożynkowa, ale zapraszam do zwiedzania przyszłej siedziby starostwa – zażartował starosta Wiktor Cypcar.
Dobry humor starosty udzielił się całej wycieczce. Było wesoło.
Radni powiatowi zwiedzili budynek przy ul. Partyzantów 7 od parteru aż po ostatnie piętro. Gospodarz powiatu wcielił się w rolę przewodnika. Jego prawą ręką została Klementyna Kłeczek, dyrektor wydziału inwestycji i zamówień publicznych, matka chrzestna budowy. Na szczegółowe pytania radnych odpowiadał Ryszard Kondziołka, kierownik budowy i Józef Orwat, inspektor nadzoru, o którym plotka głosi, że tak związał się z budową siedziby, iż gotów tu spędzać dzień i noc.

Kolory z gustem
Świeżo otynkowany budynek robi wrażenie już od ulicy. Seledynowo- kremowa elewacja może się podobać. Podobnie z wnętrzem. Widać, że nad doborem kolorów ścian i podłóg czuwała kobieta z gustem. Jasne ściany świetnie komponują się z posadzkami poszczególnych sal. Dominuje biel, krem, łosoś i jasny oranż.
- Lubię kolory pastelowe, delikatne i subtelne. Działają kojąco – mówiła Marzena Oczkowska, dyrektor wydziału organizacyjnego, obywatelskiego i ochrony zdrowia, która zajęła się donorem szaty kolorystycznej.

Wielkie serce siedziby
Zwiedzanie zaczęto od parteru. Najpierw radni zobaczyli salę operacyjną wydziału komunikacji. Jest to największe pomieszczenie w budynku. Wycieczkowicze rozglądali się z ciekawością.
- Sala wygląda imponująco. W środku sporo wolnej przestrzeni, podłoga wyłożona łososiowymi płytkami, u stropu wiszą potężne rury wentylacyjne. Pachnie nowoczesnością i farbą. Dookoła 13 boksów dla urzędników. Sala będzie klimatyzowana.
- To serce tego budynku. Mamy jedną z najpiękniejszych sal operacyjnych w całym województwie – mówił inspektor Orwat.

Starosta ma mniejszy
Władze powiatu ulokują się na II piętrze.
- Te drzwi powinny być niższe, by wchodzący do władz kłaniali się wpół – zażartował radny Andrzej Jura demonstrując, jaką pozycję powinno się przyjąć wkraczając przed oblicze sekretarek, które strzegą wejścia do starosty i wicestarosty.
- Starosta ma mniejszy gabinet od wicestarosty? – dziwili się radni, wchodząc do pastelowego jego pokoju.
Gabinet głowy powiatu jest faktycznie o blisko siedem metrów kwadratowych mniejszy od pokoju wicestarosty.
- Ale jest to gabinet zaokrąglony. To chyba znak, że nie będzie kantów – rzucił radny Tadeusz Pająk, wskazując na elipsę jednej ze ścian.
- Gabinet starosty jest mniejszy, bo starosta jest skromnym człowiekiem – stwierdził jeden z rajców.
Jednak to nie skromność czy nieskromność zadecydowała o podziale gabinetów. Starosta, decydując się na mniejsze biuro, zyskał dodatkową salę. Jego zastępca ma do dyspozycji 32 m2.
- Nie chciałem mieć większego gabinetu od starosty – zapewniał wicestarosta Tadeusz Kołacz, po czym zdradził, że marzy mu się wielki stół, wokół którego postawiłby krzesła. Chce urządzać u siebie narady.

Balowa sala obrad
Kilka kroków od gabinetów starostów znajduje się przyszła sala konferencyjna. Niegdyś odbywały się w niej bale. Nie wiadomo jak będą się w niej bawić na sesjach radni.
Radny Pająk zauważył, że śladem po balowych klimatach jest podium.
- Można postawić tu orkiestrę – stwierdził.
- Tylko ciekawe, kto będzie grał pierwsze skrzypce – rzucił ktoś z boku.
Ciekawość radnych wzbudziła biegnąca wokół sali obrad antresola. Mieszkańcy będą mogli się z niej przyglądać powiatowym potyczkom.
- Nareszcie petenci spojrzą na władzę z góry – żartował wicestarosta Kołacz.
Inni, choć optymizm ich nie opuszczał, byli nieco bardziej sceptyczni.
Obawiali się, czy aby z owego balkonu niezadowoleni mieszkańcy nie będą celować w radnych ogryzkami.

Drobne usterki
Jednak radni nie ograniczyli się tylko do dowcipów. Adaptacja siedziby to przecież strategiczna inwestycja starostwa w tym roku. Oczko w głowie powiatowych władz, któremu podporządkowano cały budżet. Zaciągnięto ponad 3 mln zł kredytu, który trzeba będzie spłacać. Sięgnięto po prawie 300 tys. zł do Powiatowego Funduszu Ochrony Środowiska. Stąd troska, by firma Chapebex, która wykonuje adaptację, zrobiła wszystko jak należy.
Radni nie mieli większych zastrzeżeń. Bardziej zorientowani w sztuce budowlanej zwracali uwagę na drobne usterki. Fachowymi uwagami służył radny Stefan Rożnawski, niedościgniony budowniczy, który w przeszłości wystawił lub nadzorował kilkadziesiąt różnych budynków od kapliczek poprzez kościoły aż po remizy OSP.
- To co było, a to co jest, to noc i dzień. Trzeba jednak zwrócić większą uwagę na wykonanie progów, by przejścia pomiędzy pomieszczeniami były łagodne. Należy koniecznie sprawdzić wentylację w sanitariatach, uszczelnić kanały w górnych częściach pomieszczeń i poprawić spad od strony ulicy, by w razie ulewy woda nie wdarła się do środka budynku – wyliczał Stefan Rożnawski.
Na poprawki nie zostało dużo czasu. Przeprowadzkę do siedziby zaplanowano na drugą połowę września.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 35 (563)
  • Data wydania: 02.09.03

Kup e-gazetę!