Wokół likwidacji jednego oddziału w Przedszkolu Samorządowym nr 6 w Chrzanowie rozpętała się burza. Najpierw zgłoszonych dzieci było za mało, a teraz jest ich nadmiar.
- Gmina wychodzi z założenia, że wszystkie zgłoszone dzieci powinny znaleźć się w przedszkolu. Ale nie akurat w tym. Dlatego przez pierwsze trzy dni września będziemy chcieli zagospodarować wolne miejsca w innych placówkach. Jeśli się to nie uda, uruchomimy ponownie drugi oddział w PS nr 6.
I wyjdzie na to, że protestujący rodzice mieli rację.
- Tu nie chodzi o czyjeś racje, lecz o zapobieganie marnotrawieniu społecznych pieniędzy. Gmina dopłaca rocznie z budżetu do każdego przedszkolaka 4 tys. zł. Jeśli do PS nr 6 chodziło średnio 20 dzieci, a miało być ich 50, to znaczy, że miesięcznie wydawaliśmy niepotrzebnie na obsługę aż 12 tys. zł. I nic dziwnego, że rodzice byli zachwyceni panującymi tam warunkami, bo opieka była dwa razy liczniejsza niż gdzie indziej, a opłaty takie same: 70 zł miesięcznie plus 3,5 zł dziennie za wyżywienie.
Skoro gmina Chrzanów dopłaca aż tyle do każdego przedszkola, to posyłanie tam dzieci stanowi rodzaj opieki społecznej...
- I tak niestety się porobiło, skoro zniesiono jakąkolwiek rekrutację do przedszkoli. To są przecież placówki mające opiekować się dziećmi rodziców pracujących, a nie bezrobotnych, którym taniej wychodzi posyłać tam dziecko, niż żywić je w domu.
Jeśli przedszkola są głównie dla dzieci rodziców pracujących, to trzeba podnieść opłaty i problem zniknie sam.
- O tym mogą zadecydować tylko radni. Już nad tym pracują, bo inne gminy dawno rozwiązały ten problem. Od początku mojej kadencji głośno mówię, że system oświaty w Chrzanowie wymaga reorganizacji. Tkwią w nim zbyt duże rezerwy, aby ich nie wykorzystać. Na tym tle sprawa przedszkoli stanowi ledwie czubek góry lodowej.