Nie masz konta? Zarejestruj się

Full wypas dla pielgrzymów

12.08.2003 00:00
Wystawny poczęstunek dla pielgrzymów, który przygotowały Karniowice, młodzi pątnicy nazwali full wypasem.
Wystawny poczęstunek dla pielgrzymów, który przygotowały Karniowice, młodzi pątnicy nazwali full wypasem.
We wsi cisza jak makiem zasiał. Tylko z wejścia do kościoła Matki Bożej Szkaplerznej wychyla się raz po raz organista. Oczekuje gości, którzy co roku odwiedzają świątynię i okoliczne domy. Część mieszkańców z wielką pieczołowitością szykuje się do tej niecodziennej wizyty. Już od kilku godzin przygotowują gorącą strawę dla pielgrzymów z Andrychowa, którzy kolejny raz na piechotę pokonują drogę na Jasną Górę.
- Proszę za mną, zobaczy pani, co kobiety ugotowały - prowadzi mnie do ogrodu sąsiadującego z parafią organista Józef Kaczka.
Na pięknym podwórzu (jego właścicielka trudni się projektowaniem ogrodów) już zgromadziła się kilkuosobowa grupka mieszkańców sołectwa. Pod zadaszeniem altany czeka dwieście porcji rosołu z makaronem, kiełbasek na gorąco, bułek i wybornych ciast. Domowej roboty, rzecz jasna.
- I to żadne „niebo w ustach”, ale serce! Pani Ilona Zając piecze po sześć, siedem sztuk takich specjałów - chwali koleżankę gospodyni posesji, Maria Garlińska.
- Cieszy człowieka, kiedy te wyroby wszystkim smakują. Na pielgrzymkę już nigdy nie pójdę, bo nie dam rady, więc przynajmniej pomogę innym – skromnie komentuje Ilona Zając.
Z oddali dochodzi już śpiew pątników, którzy najpierw kierują się do kościoła. Zapowiada się blisko dwugodzinny odpoczynek w Karniowicach. Doświadczeni pielgrzymi, którzy w Kraniowicach są nie pierwszy raz, już wiedzą, gdzie się kierować na smakowity obiad i podwieczorek.
- Moi znajomi poszli do waszych sąsiadów, ale ja nie mogłabym opuścić tego rosołku! - oświadczyła jedna z uczestniczek pielgrzymki, Anna Gałat z Andrychowa.
Zorganizowana akcja rozdawania porcji trwa kilkanaście minut. Młodzież, która stanowi najliczniejszy człon blisko 500-osobowej pielgrzymki, zasiada wygodnie pod rozłożystymi gałęziami drzew. Wszędzie dobrze, ale na taki upał najlepiej w cieniu.
- Nie ma się kiedy nawet z tymi ludźmi zaprzyjaźnić, bo każdy wpada, coś zje i idzie dalej - przyznaje Ilona Zając, po czym krzyczy:
- Kto chce herbatę, a kto kawę?
Jeden z pielgrzymów rozgląda się po podwórzu zastawionym kwiatami i jedzeniem i nagle kwituje:
- Full wypas! Bajer!
Pielgrzymi śpiewają, a potem odchodzą. Z mieszkańcami Karniowic spotkają się za rok. W przygotowaniu posiłków państwu Garlińskim pomagali: Zającowie, Nowotarscy, Jagódkowie, Józef Paluch i dzieci sąsiadów.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 32 (593)
  • Data wydania: 12.08.03

Kup e-gazetę!