Nie masz konta? Zarejestruj się

Teraz ruch rolników

22.07.2003 00:00
Żeby tylko cała para nie poszła w gwizdek – mówią urzędnicy z Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie o inicjatywie sadzenia wierzby energetycznej w powiecie chrzanowskim.
Żeby tylko cała para nie poszła w gwizdek – mówią urzędnicy z Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie o inicjatywie sadzenia wierzby energetycznej w powiecie chrzanowskim.
Kilka tygodni temu w Trzebini odbyła się konferencja naukowa poświęcona wierzbie energetycznej. Inicjatorem całego przedsięwzięcia był Stanisław Szczurek, przewodniczący Rady Miasta Trzebini, który z wierzby uczynił hasło przewodnie swojej kadencji. Szczurkowi marzy się organizowanie grup producenckich rolników zajmujących się uprawą wierzby. Na razie jednak, zamiast producentów, spotykają się i o uprawach dyskutują samorządowcy.
Kwestię wierzby energetycznej od zupełnie innej strony rozpracowuje natomiast Urząd Marszałkowski. Rozwój produkcji biopaliw w Małopolsce, ze szczególnym uwzględnieniem rzepaku i wierzby, ma znaleźć się w strategii rozwoju województwa jako jeden z priorytetów. Do końca roku ma powstać specjalny projekt, w którym wskazane zostaną obszary upraw oraz wymagane warunki technologiczne.
- Jako samorząd jesteśmy już opóźnieni w tych pracach dwa lata – wyraża swoje obawy Stanisław Flaga z Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie.
Biopaliwami, w tym wierzbą energetyczną, interesuje się Akademia Rolnicza w Krakowie, a także Ośrodek Doradztwa Rolniczego. Prowadzone jest pięć tzw. kolekcji badawczo-wdrożeniowych, w których badane są różne odmiany wierzby pod kątem wymaganych do ich uprawy warunków glebowych i klimatycznych.
- Póki co, rolnicy kupują niesprawdzone sadzonki. Nie mają żadnej gwarancji, czy przyjmą się one na ich polach. Uprawa wierzby energetycznej to wciąż dziki zachód – komentuje Stanisław Flaga.
Zdaniem fachowców, uprawy wierzby energetycznej nie można traktować jako lekarstwa na bezrobocie. Może być jedynie uzupełnieniem lokalnego rynku rolnego.
- Surowiec energetyczny z wierzby należy wykorzystywać w środowiskach lokalnych, np. w kotłowniach szkół, szpitali itd. Wierzby nie opłaca się transportować dalej niż 10, 15 kilometrów – uważa S. Flaga.
Wielkie zadanie czeka teraz powiat i gminy, które powinny opracować lokalne programy dotyczące uprawy biopaliw. Reszta należy już do rolników, którzy sami muszą zdecydować, czy uprawy będą im się opłacać.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 29 (590)
  • Data wydania: 22.07.03

Kup e-gazetę!