30 lat pracy stuknęło właśnie Jerzemu Wojtunowi, kierownikowi Posterunku Energetycznego w Alwerni. Kiedy staje dziś na nowiutkim mostku kapitańskim w swoim zakładzie, może być dumny. Ta niewielka placówka zamiejscowa krakowskiego zakładu energetycznego jest już obiema nogami w Europie.
W listopadzie 2002 roku rozpoczął się remont budynku, który zakupiono na początku lat 70. XX wieku od prywatnych właścicieli. Niczym nie wyróżniał się od budynków mieszkalnych o architekturze typowej dla tamtego okresu. Wystarczył pomysł kierownika Wojtuna przełożony na projekt przez architekt Dorotę Filipczuk i efekt – jak na załączonym zdjęciu.
Podjazdy dla niepełnosprawnych, szatnie (czysta i brudna jak przewidują normy europejskie), łazienki, pomieszczenie socjalne, biura, a przede wszystkim bardzo elegancki punkt obsługi klientów – zapewne spełniają wszelkie wymagania certyfikatu jakości ISO, o który zakład się właśnie stara. W ubiegłym tygodniu odwiedzili go pierwsi audytorzy.
- Do przeprowadzenia remontu zmobilizowała nas powódź. Pięć lat temu woda zatopiła całą ulicę B. Prusa, przy której stoi zakład. Woda była tu w każdej piwnicy. Trzeba było osuszyć teren. Konieczny stał się drenaż i wykonanie przepustu pod drogą. Gmina wsparła nas zakupem rur. Wzmocniliśmy fundamenty naszej siedziby, wykonana została solidna izolacja. Potem przyszła kolej na wnętrza i elewację – przypomina genezę remontu kierownik Wojtun.

W ubiegłym tygodniu dumny oprowadzał dziennikarzy po odnowionym posterunku. Remont zakończył się w czerwcu. Na koniec stanął na mostku kapitańskim. To miejsce na piętrze, z którego świetnie widać całą okolicę, a przy okazji zdobi elewację. Można z niego śmiało dowodzić prawdziwie europejską firmą.

Posterunek Energetyczny w Alwerni zatrudnia 17 pracowników. Obsługuje 9.500 odbiorców energii z terenu gmin Alwernia i Czernichów. Można tu zapłacić za prąd, zgłosić awarię, wymianę ulicznej żarówki, licznika.