Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej nie ma pieniędzy na bieżącą działalność. Brakuje na materiały biurowe, środki czystości, paliwo. Do akcji nie wyjeżdża nowy samochód pożarniczy.
Stanisław Głogowski, komendant PSP, zwrócił się więc do starostwa z prośbą o 70 tys. zł. Na paliwo i części zamienne potrzeba 10 tys. zł, na energię elektryczną i media 20 tys. zł. Aby kupić niezbędne środki ochrony osobistej strażaków: hełmy, odzież, maski, trzeba 25 tys. zł. Zaś koszty szkoleń i badań wynoszą 15 tys. zł.
Jedną z przyczyn dziury w strażackim budżecie jest, prócz wzrostu cen, rosnąca liczba wyjazdów do akcji. W pierwszym półroczu minionego roku strażacy interweniowali 796 razy. Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku liczba strażackich interwencji wzrosła do 1.007. Jest więc o prawie 40 procent większa. Starostwo nie ma jednak funduszy, którymi mogłoby wesprzeć straż pożarną.
- Powiatowa komenda ma w nazwie „powiatowa”, ale nie jest to jednostka stricte powiatowa, bo należy do służb inspekcji i straży. Finansowana jest przez dotację celową. Jest to zadanie rządowe – poinformował wicestarosta Tadeusz Kołacz podając, ile starostwo wydało na strażaków od 1999 roku.
- W 1999 roku starostwo przekazało 50 tys. zł na zakup wyposażenia i umeblowania, w 2000 roku – na budowę zaplecza technicznego przeznaczyliśmy 150 tys. zł. Na dofinansowanie akcji powodziowej daliśmy 13 tys. zł. W 2002 na wykonanie placu manewrowego przeznaczono 100 tys. zł – wyliczał wicestarosta Kołacz.
Prócz tego, pokaźne kwoty szły do strażaków z Powiatowego Funduszu Ochrony Środowiska. Od 2000 roku PSP dostała ponad pół miliona zł. Do najpoważniejszych wydatków należał zakup dwóch nowoczesnych samochodów. Jeden to lekki wóz do akcji chemiczno-ekologicznych, drugi to ciężki samochód gaśniczy. Na każdy starostwo dało po 100 tys. zł.