Nie masz konta? Zarejestruj się

Tragiczny tydzień

22.07.2003 00:00
W słoneczny dzień, w obecności tłumu ludzi opalających się nad Gliniakiem w Bolęcinie, utonął 14-letni chłopak. Do przyjazdu policji nikt nie zorientował się, że coś się stało.
W słoneczny dzień, w obecności tłumu ludzi opalających się nad Gliniakiem w Bolęcinie, utonął 14-letni chłopak. Do przyjazdu policji nikt nie zorientował się, że coś się stało.
Trzech braci w wieku 14, 11 i 8 lat przyszło w czwartek popływać w bolęcińskim akwenie. Weszli razem do wody. Najstarszy postanowił spróbować swoich sił na głębszej wodzie. Niestety, już nie wypłynął. Wszystko działo się około godziny 16.00.
- Młodsi chłopcy wyszli z wody, zebrali ubrania i poszli do domu. O 17.55 dyżurny odebrał zgłoszenie od dzierżawcy akwenu, że na jego terenie zaginął chłopiec i jest przypuszczenie, że mógł utonąć – relacjonuje Jacek Warzecha, zastępca komendanta Komisariatu Policji w Trzebini.
- Dopiero kiedy przyjechała policja, zorientowaliśmy się, że coś się stało. Wcześniej nikt nie krzyczał, nie wołał o pomoc – mówi świadek zdarzenia.
Policjanci wezwali pomoc, na miejsce przyjechali strażacy z łodzią. Rozpoczęły się poszukiwania ciała chłopca. Zapadający zmrok przerwał akcję, którą kontynuowano w piątkowy poranek. Około godziny 10.20 strażacy wydobyli zwłoki 14-latka.
- Trwa postępowanie, które wykaże przyczynę śmierci, ale wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek – mówi Jacek Warzecha.
Gliniak jest jedynym niestrzeżonym kąpieliskiem w powiecie chrzanowskim. Zapytaliśmy jego dzierżawcę, czy zamierza zatrudnić ratowników?
- Chcę zatrudnić ratownika, ale niestety nie mogę znaleźć. Jest środek sezonu i mają już pracę – mówi dzierżawca akwenu Leszek Domurat.
Dzień wcześniej, w środę późnym wieczorem, poniżej parkingu dyskontu Biedronka przy ulicy Trzebińskiej w Chrzanowie życie stracił dwudziestodwuletni Przemek – nazywany przez przyjaciół Owieczką. Chłopak był studentem AGH w Krakowie. W Chrzanowie, do którego przyjechał z rodzinnych Piekar Śląskich, mieszkał od kilku lat. W ostatnim dniu swojego życia wracał znad Balatonu na rowerze w towarzystwie kolegi. Zatrzymał się przy bloku nr 1. Na niewielkim uskoku usypanym z piasku chciał wykonać skok, który szybko okazał się śmiertelnym w skutkach. Z poważnymi obrażeniami głowy trafił do szpitala, gdzie wkrótce potem zmarł.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 29 (590)
  • Data wydania: 22.07.03

Kup e-gazetę!