W swojej 13-letniej służbie w policji nie pamiętam takiego przypadku, żeby policjant był zwalniany dla dobra służby – mówi komendant trzebińskiego komisariatu, Tomasz Zając.
To właśnie czeka jego podkomendnego, 31-letniego posterunkowego.
Jeszcze kiedy posterunkowy pracował w Libiążu, do jego przełożonych docierały sygnały, że wykorzystuje on swoją pozycję do załatwiania prywatnych interesów. Chodziło o kontakty policjanta z firmami holowniczymi oraz komis samochodowy oficjalnie zarejestrowany na jego życiową partnerkę.
Około półtora roku temu, ówczesny komendant powiatowy Maciej Misiura przeniósł posterunkowego i jego kolegów z libiąskiego komisariatu do innych jednostek.
Kilka miesięcy później głośno było o jednym z nich, który został przyłapany w Alwerni na braniu łapówek.
Posterunkowy przeniesiony do Trzebini praktycznie cały czas przebywał (i przebywa do tej pory) na zwolnieniu lekarskim. Na wniosek komendanta powiatowego policji Marka Gorzkowskiego wszczęto już postępowanie o wydalenie go ze służby.
Inni policjanci mówią, że coraz głośniej było o interesach posterunkowego, który-pomimo zmian w komendzie i większej dyscypliny wprowadzonej przez Gorzkowskiego, nie krył się z nimi.
O tym, kiedy i czy posterunkowy zostanie usunięty z policji, zadecyduje komendant wojewódzki. Jednak nawet decyzja o usunięciu może nie zakończyć sprawy. Policjant może się bowiem od niej odwoływać i bardzo prawdopodobne, że w obronie własnych interesów tak zrobi.