Nie masz konta? Zarejestruj się

Bez wybijania szyb

10.06.2003 00:00
Nikt nie odważył się powiedzieć libiąskim handlowcom prawdy, że przetargu na sprzedaż działek przy ulicy Chrzanowskiej nie można legalnie zablokować.
Nikt nie odważył się powiedzieć libiąskim handlowcom prawdy, że przetargu na sprzedaż działek przy ulicy Chrzanowskiej nie można legalnie zablokować.
Ponad sto osób: handlowców i drobnych przedsiębiorców spotkało się w zeszłym tygodniu, by wspólnie zastanowić się, jak zablokować przetarg na sprzedaż sześciu działek gminnych przy ulicy Chrzanowskiej w Libiążu. Przetarg odbędzie się 16 czerwca. Pierwszy odbył się kilka tygodni wcześniej, ale nie został rozstrzygnięty. Przystąpiły do niego trzy firmy reprezentujące sieci supermarketów: Plus, Intermarche i Biomarche oraz Champion. Plus zainteresowany był kupnem tylko dwóch z sześciu oferowanych działek, a Intermarche i Biomarche wszystkimi. W drugim przetargu gmina chce sprzedać całość terenu za jednym razem.
Nie wiadomo jeszcze, jakie firmy zgłoszą się do drugiego przetargu. Jednak libiąscy handlowcy, jak i władze miasta są przygotowane na to, że przy ulicy Chrzanowskiej powstanie supermarket. Burmistrz Arkit zwrócił się nawet z prośbą do burmistrza Rydułtowów, w których wybudowano Intermarche, o opinię na temat funkcjonowania tego sklepu (publikujemy ją poniżej).
Libiąscy przedsiębiorcy, a zwłaszcza handlowcy, nie kryją rozgoryczenia, że burmistrz Arkit nie konsultował z nimi pomysłu sprzedaży działek. Na 12 dni przed terminem przetargu postanowili więc zjednoczyć siły i założyć stowarzyszenie. O pomoc poprosili Samorząd Przedsiębiorców Prywatnych z Trzebini. Do Libiąża przyjechali jego przedstawiciele: Henryk Kozyra, Tadeusz Kurdziel, Czesław Paluch i Roman Ficner.
- W Trzebini też istniała realna groźba wybudowania supermarketu. Wiedzieliśmy, że oznaczałoby to dla nas bankructwo. Zjednoczyliśmy się więc, zarejestrowaliśmy stowarzyszenie, przedstawiliśmy swoje racje władzom naszej gminy i udało się. Nie jesteśmy bezwzględnymi przeciwnikami supermarketów, bo w społeczeństwie wszystko jest potrzebne. Ale w granicach zdrowego rozsądku – przedstawiał racje trzebińskich kupców Tadeusz Kurdziel.
Panowie z Trzebini doradzali kolegom z Libiąża jak sprawnie i szybko zarejestrować stowarzyszenie. Umówili się, że póki takie w Libiążu nie istnieje, będą wspólnie występować w rozmowach z władzami gminy.
- Tylko pamiętajcie, bez wybijania okien, ulicznych protestów i krzykliwych manifestacji. Z władzą trzeba współpracować. Wszystkie nasze działania muszą być legalne – upominał Tadeusz Kurdziel.
Porad libiąskim kupcom udzielał też Leszek Murzyn, poseł Ligi Polskich Rodzin.
- Szczęść Boże... LPR jest małym klubem i ma w Sejmie takie możliwości, jakie ma. Dziwię się, że chce się u was budować supermarket, skoro w Libiążu i okolicach mówi się o likwidacji zakładów pracy. Wiadomo, że supermarkety handlują skażoną żywnością z Zachodu. Zorganizujcie się i zróbcie wszystko, by zablokować tę budowę! – mówił poseł Murzyn, który po godzinie pojechał na następne spotkanie.
Radny miejski Dariusz Derendarz usiłował wyjaśnić uczestnikom spotkania powody, dla których gmina sprzedaje działki.
- Libiąż musi mieć pieniądze by korzystać z funduszy unijnych. Potrzebny jest przecież wkład własny – tłumaczył radny.
Handlowcy z Libiąża mówili o skutkach, jakie niesie za sobą powstanie w mieście supermarketu, mówili o załamaniu lokalnego handlu, o stracie kilkuset miejsc pracy.
- Władze w ogóle się nami nie przejmują. Władza sama się wyżywi! – wyrażali swoje oburzenie.
- Degradacja Libiąża zaczęła się od czasów burmistrza Poznańskiego, a teraz osiąga apogeum – twierdził właściciel składu budowlanego w Libiążu, przedsiębiorca z 29-letnim stażem.
Dariusz Ziętek przeczytał referat o szkodliwości hipermarketów dla lokalnych społeczności.
- Czeka nas wyścig z profesjonalistą czyli marketem, który jedzie na dopingu. A sędzia, czyli gmina, w ogóle nie widzi fauli na słabszym czyli drobnych sklepach – obrazowo przedstawiał sytuację D. Ziętek.
Bogdan Jabłoński z firmy Inwestment próbował sprowadzić dyskusję na rozmowę o tym, jak zapobiec budowie supermarketu. To się mu jednak nie udało. Kilka osób w kuluarach przyznało, że zdają sobie sprawę z tego, iż zapobiec przetargowi na pewno się nie uda. Nikt jednak nie powiedział tego ludziom prosto w oczy.
- Zostało nam zaledwie kilka dni. Nie zdążymy się zarejestrować. Lepiej byłoby reaktywować Ligę Libiąską, istniejące stowarzyszenie przedsiębiorców – proponował Henryk Dwornik, członek Ligi.
Spotkanie zakończyło się powołaniem komitetu założycielskiego nowego stowarzyszenia libiąskich przedsiębiorców. Statut zapożyczono od kolegów z Trzebini.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 23 (584)
  • Data wydania: 10.06.03

Kup e-gazetę!