Nie masz konta? Zarejestruj się

Piękna chrzestna

10.06.2003 00:00
Dziesięć lat temu w uroczystościach nadania praw miejskich w Alwerni brała udział ówczesna Miss Polonia Ewa Wachowicz. Jak to się stało, że przyjechała na święto miasta?
Dziesięć lat temu w uroczystościach nadania praw miejskich w Alwerni brała udział ówczesna Miss Polonia Ewa Wachowicz. Jak to się stało, że przyjechała na święto miasta?
- Miałem przyjemność kontaktować się z nią wcześniej i sprowadziłem ją do Alwerni. Ewa Wachowicz była wtedy ogromnie popularna. Rok wcześniej zdobyła tytuł Miss Polonia i wicemiss świata. Kilka dni przed wizytą w Alwerni wróciła z Seulu, gdzie zdobyła tytuł Miss Universum. Po powrocie był to jej pierwszy publiczny występ. Przywiozła stamtąd koronę, co więcej, występowała w tej samej sukni co na wyborach.
I została honorową matką chrzestną miasta?
- Nikt tego nie planował. W czasie rozmowy, którą prowadziłem z nią na estradzie mówiłem o tym, że Alwernia otrzymuje dziś prawa miejskie. W pewnym momencie powiedziałem, że byłoby nam bardzo miło, gdyby zechciała być honorową matką chrzestną naszego miasta. Ona się uśmiechnęła i powiedziała, że się zgadza. Publiczność przyjęła to owacyjnie.
Bo wybrali piękną chrzestną?
- Rzeczywiście była szalenie atrakcyjną i piękną dziewczyną, choć dzisiaj nasze miss są inne - wyższe i szczuplejsze.
Jak się z nią rozmawiało?
- Na estradzie w czasie rozmowy powiedziała, że wychowała się na wsi w Kobylanach koło Nowego Sącza. Mówiła, że jest prostą dziewczyną, która studiowała na Akademii Rolniczej, że umie pracować w gospodarstwie, oporządzić zwierzęta w oborze. W każdej wolnej chwili wraca do rodziców na wieś. Publiczność ujęło to, że była skromna, bezpośrednia i nie zgrywała się na wielką światową damę.
Wiele osób wspominając tamten dzień wspomina bieg, któremu przewodziła.
- Początkowo nie zakładaliśmy, że ona go poprowadzi. Komandorem miał być pracownik Zakładów Chemicznych z Alwerni, który co dzień uprawiał jogging. Honorowym starterem był ówczesny dyrektor, Kazimierz Boroń. Potem wpadliśmy na pomysł, że może mu przewodzić Ewa. Zgodziła się, przebrała w biały dres i stanęła na czele. Widząc to, kilku mężczyzn, którym w ogóle nie było w głowie bieganie, nagle zdecydowało się na start.
Czy to było jedyne pana spotkanie z Ewą Wachowicz?
- Kontaktowałem się z nią później, bo chciałem przeprowadzić z nią wywiad. Było to utrudnione, gdyż wkrótce po wizycie w Alwerni została sekretarzem prasowym premiera Waldemara Pawlaka. Do wywiadu namówiliśmy ją dopiero w 1995 roku razem ze Zbigniewem Ringerem. Opublikował go „Alchemik”.
Co powie jej pan, gdy spotka ponownie. Kto wie, może przy okazji tegorocznego święta miasta?
- Zapytam, czy jest ciągle tą samą Ewą?

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 23 (584)
  • Data wydania: 10.06.03

Kup e-gazetę!