Nie masz konta? Zarejestruj się

Zegarmistrz czasu przyszłego

03.06.2003 00:00
Auto służy mu do jeżdżenia, a dom do mieszkania. Mieszka i jeździ w przerwach pomiędzy nakręcaniem zegara wyznaczającego przyszłość miasta.
Auto służy mu do jeżdżenia, a dom do mieszkania. Mieszka i jeździ w przerwach pomiędzy nakręcaniem zegara wyznaczającego przyszłość miasta.
Jego atutami są proste słowa: wiedza oraz grzeczność. Jego wady to: drobiazgowość, upór, a także słabość do cukierków-pułapek, które choć wabią czekoladową polewą, wewnątrz zawierają zwykłe mordoklejki. I zamykają usta poczęstowanym gościom.

Czytanie i wynikanie
- Po to czytam rano prasę, żeby coś z tego wynikało – Aleksander Grzybowski rozkłada gazety z podkreślonymi artykułami.
Najpierw przez telefon składa gratulacje prezesowi Banku Spółdzielczego w Chrzanowie – Zdzisławowi Wołosowi, który otrzymał od starosty tytuł Mecenasa Kultury.
Drugi na liście rozmówców jest prezes Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Emil Tobolski.
- Mówił pan, że naszą wodę z kranu można butelkować i sprzedawać jako mineralną. A tu mieszkańcy alarmują dziennikarzy, że ostatnio leci im jakaś zanieczyszczona.
- Te zanieczyszczenia są chwilowe i wiążą się z zatapianiem Trzebionki – tłumaczy do słuchawki prezes Tobolski.
- Czyli nie ma zagrożenia dla Chrzanowa? – upewnia się przewodniczący Grzybowski. - Dobrze, poinformuję o tym radnych. Życzę miłego dnia – odkłada telefon.

Miejsce na mapie
Przewodniczący siedzi w swoim gabinecie przy dużym, czarnym biurku. Przed sobą ma dwa telefony, talerz z cukierkami, pojemnik na długopisy, kalendarz, zdjęcie wnuka oraz mapę Polski powiatowej na ścianie.
- W rankingu ,,Wspólnoty” zajęliśmy 29. miejsce wśród gmin będących siedzibą powiatu. A jak wygląda nasz budżet? – Aleksander Grzybowski zagaduje skarbnika gminy.
- Kondycja finansowa gminy Chrzanów jest dobra. Nie ma powodów do niepokoju. Ponadto zaczyna się letni sezon i miejsc pracy powstaje więcej – wyjaśnia Irena Rodziewicz.
Osobiście przybyła do gabinetu przewodniczącego, by podzielić się dobrą nowiną.
Drugim gościem przewodniczącego jest Anna Siewiorek z Biura Promocji, która przyniosła do podpisu dwa listy gratulacyjne. Przewodniczący czyta bardzo uważnie, zanim zostawia cienkopisem ślad swojej ręki.
- Podziękowania i wyróżnienia mają obecnie charakter wielkiej improwizacji. Rada miasta nigdy tego nie ujednoliciła. Czas, by to zrobić – zapowiada A. Grzybowski.

Taki obowiązek
Pierwsza godzina pracy minęła. Wskazówki pokazują 9.00. Po załatwieniu spraw bieżących, przewodniczący bierze się za korespondencję. Głośno czyta pierwsze pismo.
Mieszkańcy ul. Puszkina w Trzebini protestują przeciwko budowie drogi do zakładów Valeo w Chrzanowie, bo ruch ciężarówek zakłóca im spokój.
- W Polsce, kiedy jeden powie tak, zawsze znajdzie się dziesięciu, którzy powiedzą nie. To sprawa dla burmistrza Adamczyka – szef rady gminy odkłada list.
Kolejna koperta zawiera protokół z zebrania Rady Osiedla w Kościelcu. Aleksander Grzybowski podkreśla flamastrem kolejne postulaty, rozkłada spis wewnętrznych telefonów urzędu i chwyta za słuchawkę.
- Mam pilną sprawę z tabliczkami nazw bocznych uliczek od ulicy Chechlanej. Ich brak utrudnia życie mieszkańcom. Jak podejmiecie decyzję o założeniu, proszę mnie powiadomić – mówi do urzędnika z drugiej strony linii.
- Trzeba wysypać grysem i wyrównać nawierzchnię ulicy Chwastowskiego. To nie informacja, tylko postulat z zebrania rady osiedla. Przystąpicie do tych prac? Tak? Dziękuję.
- Dzień dobry. Szacunek. Słyszałem, że dał pan urlop szefowi. Wiem, że Straż Miejska ma teraz masę problemów, ale otrzymałem zapis z zebrania mieszkańców, że wokół sklepu przy ul. Chechlanej panuje duży bałagan. Trzeba się tym zainteresować...
Przewodniczący odkłada protokół z Kościelca.
- Interweniuję gdzie trzeba, w ramach udzielania pomocy radnym. Taki mój obowiązek.

Co więcej, to moje
Aleksander Grzybowski zamierza wystąpić przed członkami komisji rewizyjnej rady, której posiedzenie trwa w sąsiednim pomieszczeniu. Wchodzi, wita się ze wszystkimi, podając rękę.
- Macie dużo posiedzeń, po dwa w miesiącu. Ustaliliśmy jednak, że dla oszczędności członkowie wszystkich komisji mają prawo do jednej diety. Proszę tak organizować pracę, aby nie przekraczać tego limitu. I prośba druga, chciałbym zaproponować przeglądnięcie uchwał rady od 1990 roku. Warto sprawdzić, których nie zrealizowano do dziś.
- Poczułem się jak ktoś, kto wyłudza pieniądze od gminy. Nie po to jestem radnym, by brać pieniądze z jej budżetu. Przedyskutujemy oba wnioski pana przewodniczącego i powiadomimy o stanowisku komisji – stwierdził jej przewodniczący Marek Mamica.
Po powrocie do gabinetu, Grzybowski siada w fotelu z wyraźną ulgą.
- Co myślałem, to powiedziałem, a co więcej myślę, to moje – te słowa muszą wystarczyć za cały komentarz.

Spraw na 30 minut
Koniec siedzenia w urzędzie. Zbliża się 11. Przewodniczący wsiada do fiata sieny i rusza pełnić funkcję prezesa rady fundatorów chrzanowskiego szpitala.
- Dzień dobry pani Bożenko. Towarzyszy mi dzisiaj pan redaktor, który chce zobaczyć, co robię, kiedy nic nie robię. Mamy całe 50 minut. Ja przyniosłem spraw na 30 minut, nie musimy się spieszyć.
Kolejna kawa. Aleksander Grzybowski wypija ich średnio dziennie trzy.
- Ulubione powiedzenie szefa, to: ,,kocham wszystkie kobiety, ale niektóre najbardziej” – zdradza pani Bożena i ze stertą dokumentów siada przy stole.
Przewodniczący dyktuje pisma. Potem proponuje zmianę kroju czcionki w poprawionej wersji statutu fundacji. Wspólnie rozważają jak pozyskać nowych sponsorów na zakup aparatury medycznej. Wreszcie ustalają termin posiedzenia rady fundatorów.

Następne godziny
Debaty członków komisji rozwoju gospodarczego trwają długo.
- Muszę jechać, by reprezentować Chrzanów podczas inauguracji Dni Libiąża – mówi przewodniczący po czterech godzinach dyskusji. I wychodzi. Jest 16.
Teraz zje szybki obiad w domu. Porozmawia z żoną, a potem ruszy do Libiąża. Jego kalendarz jest pełen zaproszeń na rozmaite spotkania lub imprezy.
- Człowiek musi mieć pozytywną postawę w każdej pracy. Inaczej staje się ona męką – podkreśla.
I tak żwawo rusza swoim fiatem wypełniać obowiązki drugiej połowy dnia, jak gdyby bał się, że mu umkną.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 22 (583)
  • Data wydania: 03.06.03

Kup e-gazetę!