Nie masz konta? Zarejestruj się

Komisja śledcza w gminie

06.05.2003 00:00
Dwa protesty przeciwko wyborom sołtysa w Porębie Żegoty i Okleśnej wpłynęły do Rady Miejskiej w Alwerni. Ich rozpatrzeniem zajmie się czteroosobowa komisja. W jej skład weszli radni Henryk Kędziora, Kazimierz Baran, Jerzy Kasprzyk i Jan Lizończyk
Dwa protesty przeciwko wyborom sołtysa w Porębie Żegoty i Okleśnej wpłynęły do Rady Miejskiej w Alwerni. Ich rozpatrzeniem zajmie się czteroosobowa komisja. W jej skład weszli radni Henryk Kędziora, Kazimierz Baran, Jerzy Kasprzyk i Jan Lizończyk.
Pierwszy protest w imieniu prawie stuosobowej grupy mieszkańców złożyła Maria Wiecheć. Kandydując na stanowisko sołtysa w Porębie Żegoty przegrała z dotychczasowym sołtysem Lesławem Starzyckim 42 głosami.
- Maria Wiecheć domaga się zbadania dokumentów z wyborów sołtysa we wsi, uznania wyborów za nieważne i ustalenia nowego terminu wyborów – powiedziała Elżbieta Lewicka, przewodnicząca Rady Miejskiej w Alwerni.
Usterek w przeprowadzeniu wyborów dopatrywała się w składzie komisji wyborczej, niedostatecznym oznakowaniu, nieczytelnych kartach do głosowania oraz braku kabin zapewniających tajność wyborów. Zdaniem radcy prawnego Krzysztofa Góry, większość jej zarzutów nie jest zasadna. Sprawdzeniu może podlegać jedynie zarzut nierzetelności pracy komisji.
- Sytuacja we wsi jest bardzo nieprzyjemna. Członkowie komisji są obrzucani epitetami, których nie da się powtórzyć. Przeżyłam już kilka wyborów, ale coś takiego mnie jeszcze nie spotkało. Gdyby to był jeden głos, ale ona przegrała 42 głosami – przekonywała radnych Bronisława Zielińska z Poręby Żegoty.
Drugi protest złożył radny Józef Cichoń. Mieszkańcowi Okleśnej nie podobało się, że Edward Meres wygrał z Bożeną Jochymek tylko trzema głosami, przy dużej ilości głosów nieważnych. Radny zgłosił też zastrzeżenia do godzin pracy lokalu wyborczego. Zamknięcie go o 15.00 spowodowało, że mieszkańcy wracający godzinę później z ostatniej mszy świętej nie mogli już głosować.
- Wszystko musi być zgodne z prawem. Chyba trzeba będzie powołać specjalny organ śledczy – głowił się Henryk Kędziora.
Wybór członków komisji badającej przebieg wyborów spotkał się z dezaprobatą dyrektora szkoły w Porębie, Zofii Grondalczyk.
- Nie wytrzymam nerwowo. W skład komisji wchodzą tylko osoby, które są po stronie pani Wiechciowej – denerwowała się dyrektor Grondalczyk.
Jej wątpliwości budziła też ilość podpisów zebranych pod protestem. Jej zdaniem, Maria Wiecheć zebrała je chodząc po wsi i zmuszając mieszkańców do podpisania się na liście.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 18 (579)
  • Data wydania: 06.05.03

Kup e-gazetę!