Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie ma standardów

25.03.2003 00:00
Każdy skarbnik doskonale zna swoją gminę. Gmina powinna inwestować, bo to oznacza jej rozwój, musi jednak zachować umiar i zdrowy rozsądek.
Każdy skarbnik doskonale zna swoją gminę. Gmina powinna inwestować, bo to oznacza jej rozwój, musi jednak zachować umiar i zdrowy rozsądek. Najważniejsze, to zabezpieczyć wydatki bieżące - uważa Anna Głowacka, skarbnik gminy Alwernia.
Alwernia ma w tym roku jeden z najwyższych wskaźników poziomów inwestycji w powiecie chrzanowskim – 14 procent. Wyprzedzają ją jedynie Babice z inwestycjami na poziomie 17,6 procent wydatków budżetowych.
- Nie otrzymujemy z budżetu państwa subwencji wyrównawczej. Wydaje mi się więc, że biedną gminą chyba nie jesteśmy – zauważa Anna Głowacka.
Alwernia w przyszłym roku rozpocznie spłatę swych zobowiązań. Roczna obsługa długu nie może przekroczyć 15 procent budżetu gminy. W przypadku Alwerni raty, odsetki itd. wyniosą w sumie 12,3 procent.
Maria Strugała, skarbnik Babic, nad budżetem swojej gminy czuwa od 1990 roku. Zwraca uwagę na wysoki poziom inwestycji, któremu towarzyszy bardzo wysoki poziom zadłużenia (59,3 procent budżetu), ale stwierdza, że gmina ma potrzeby i musi inwestować.
- Mało która gmina może sobie pozwolić na inwestycje bez zaciągania kredytów i pożyczek – dodaje M. Strugała.
Teresa Litwińska, skarbnik Libiąża, podkreśla, jak ważne w gminie są oszczędności.
- Oszczędza się na wszystkim: płacach, energii elektrycznej. Wszystko po to, by zaoszczędzić na inwestycje – twierdzi T. Litwińska.
Skarbnik Libiąża uważa, podobnie jak jej koleżanka z Babic, że trudno mówić o inwestycjach w gminie, która broni się przed zadłużaniem:
- Taką gminę stać jedynie na konsumowanie – stwierdza.
W tym roku wydatki inwestycyjne w Libiążu wyniosą jednak zaledwie 5,8 procent. Libiąż inwestował w latach poprzednich, najwięcej w roku 2001 (inwestycje na poziomie 16,39 procent).
Irena Rodziewicz, skarbnik w Chrzanowie, przyznaje, że do jej gminy najbardziej pasuje określenie „konsumpcyjna”.
- Budżet Chrzanowa idealnie odzwierciedla budżet państwa, chociaż wydatki majątkowe mamy wyższe o jeden procent – podkreśla Irena Rodziewicz.
Skarbnik Chrzanowa wymienia potrzeby, które pochłaniają znaczną część gminnych pieniędzy.
- W naszej gminie jest wyjątkowo dużo szkół, przedszkoli. Ich utrzymanie sporo nas kosztuje – mówi skarbnik Rodziewicz.
Skarbnik Trzebini Alicja Głuch wyraża zadowolenie z kształtu tegorocznego budżetu.
- Mamy dobry, bezpieczny budżet. Wszystkie wydatki bieżące są zabezpieczone. Sporo pieniędzy wydamy na inwestycje. Trzebinia ma też możliwość zaciągnięcia kredytu w wysokości maksymalnie 4 milionów złotych. Można więc powiedzieć, że jesteśmy rozwojową gminą – chwali Trzebinię jej skarbnik.
Jacek Woźniak, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej i Funduszy Strukturalnych w Małopolskim Urzędzie Marszałkowskim, twierdzi, że nie istnieją żadne standardy, według których można by określić, którą gminę można uznać za rozwojową, a którą za konsumpcyjną.
- Każda gmina ma swoją specyfikę: różne potrzeby, zatem i różne poziomy wydatków, w tym majątkowych – wyjaśnia Jacek Woźniak.
Tymczasem przedstawiciele samorządów chcą podwyższenia dopuszczalnego progu obsługi zadłużenia (z 15 procent do 20 procent) oraz wyższego pułapu możliwości zadłużenia (z 60 procent do 70 procent). Ma to, ich zdaniem, umożliwić sięganie po unijne pieniądze.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 12 (573)
  • Data wydania: 25.03.03

Kup e-gazetę!