Nie masz konta? Zarejestruj się

Czekając na wiosnę

18.03.2003 00:00
Gospodarz, który pierwszy raz wyjeżdża pługiem w pole, robił biczem znak krzyża na ziemi, przed końskim łbem. Przed rozpoczęciem siewu, klęcząc na zagonie, całował ziemię, robił rowek w kształcie krzyża i sypał w niego ziarno. Potem żegnał się i zaczynał siać.
Gospodarz, który pierwszy raz wyjeżdża pługiem w pole, robił biczem znak krzyża na ziemi, przed końskim łbem. Przed rozpoczęciem siewu, klęcząc na zagonie, całował ziemię, robił rowek w kształcie krzyża i sypał w niego ziarno. Potem żegnał się i zaczynał siać.
Po powrocie do domu z pierwszego dnia orki kwaczalskiemu gospodarzowi żona zalewała oczy wodą, żeby chłop przy robocie nie zasypiał. W okolicach Jaworzna przygotowane do siewu ziarno kropiono wodą święconą.
Kiedy wyjeżdżano w pole pierwszy raz orać ziemię pod ziemniaki, zabierano ze sobą w pole kość ze święconej wieprzowiny (zwanej ,,sodrą”), pocierano nią ręce i czepigi pługa, a następnie przyorywano ją w pierwszej skibie ziemi. Te zabiegi miały chronić zbiory przed robactwem.
W czasie wiosennych siewów rolnicy klękali na ziemi przy koszyku z ziarnem, żegnali zboże i odmawiali modlitwę: ,,Boże zdarz ten pokarm dla ludzi, bo nie wydaje rola, ino boska wola”. Rozpoczynano siew odmawiając ,, Ojcze nasz” i ,,Zdrowaś Mario”. W czasie sadzenia ziemniaków również zwracano się do Boga mówiąc: ,,Boże wspomóż”, a każdego człowieka pracującego w polu pozdrawiano ,,Szczęść Boże!”, na co odpowiadało się: ,,Daj Panie Boże!”
W okolicach Myślachowic ostatni zagon ziemniaków sadzono w tzw. wesele, to znaczy w koło, jeden obok drugiego, a dwa w środku – żeby wesoło rosły. Pod koniec pracy wszyscy rolnicy przewracali się, by pokazać ziemniakom, że mają róść takie duże jak chłopy. Gdyby w czasie sadzenia usłyszeli grzmot wiosenny, to kładli się na wznak, aby ich nigdy przy robocie plecy nie bolały. Po zasadzeniu kapusty na zagonie oblatywano wkoło pole, żeby odstraszyć zające.
Pierwsze wypędzone na wiosnę bydło w pole musiało być pokropione wodą święconą.
W okolicach Myślachowic, przed pierwszym wypasem należało okadzić krowę trzy razy święconym zielem, a na jej grzbiecie zrobić znak krzyża, tzw. święconą kredą i zielem (albo obrączką świętą), a pomiędzy racice włożyć święconą pietruszkę, aby nie pękały.
W okolicach Gorzowa Chrzanowskiego gospodyni dawała pasterzowi do wypicia surowe jajko, z którego miał wypić tylko białko, i kawałek chleba, a w stajni kładła siekierkę, miotłę i ziele, aby sobie nogi nie złamała.
Bydłu dawano do zjedzenia poświęcone ziele, żeby mu przez całe lato żadna trawa nie zaszkodziła, a także żeby nie zjadała gwoździ i drutów. Bydło również okadzało się święconym zielem, aby było wolne od uroku.
Na pastwisku pasterze lub gospodarze obchodzili swoje bydło wkoło trzy razy, jedząc chleb, aby krowy dobrze jadły. Pastuszek musiał mieć cały czas przy sobie leszczynową witkę (poświęconą lub wyjętą z palmy) po to, aby bydło w lesie nie ginęło i się nie gziło. W okolicy Paczółtowic, po wypędzeniu bydła w pole pasterka zdejmowała na chwilę spódnicę, a pastuszek spodnie, aby się bydło nie rozbiegało.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 11 (572)
  • Data wydania: 18.03.03

Kup e-gazetę!