Nie masz konta? Zarejestruj się

Komisja odeszła z kwitkiem

18.03.2003 00:00
Członkowie gminnej komisji ochrony środowiska nie dowiedzieli się niczego o działalności Górki Cement Mapei. Od przedstawicieli zakładu usłyszeli, że nie mają do tego prawa.
Członkowie gminnej komisji ochrony środowiska nie dowiedzieli się niczego o działalności Górki Cement Mapei. Od przedstawicieli zakładu usłyszeli, że nie mają do tego prawa.
Trzebińscy radni z komisji ochrony środowiska postanowili wizytować zakłady pracy, których działalność może zagrażać środowisku. Na początek wyznaczyli sobie firmy działające na bazie ZSO Górka. Podczas niedawnego zebrania osiedlowego w Krzu niektórzy mieszkańcy sugerowali bowiem, że w zakładzie dzieje się coś niedobrego, bo na szybach ich okien osadza się dziwna maź.

Intencje to nie wszystko
Stosunkowo szybko postanowienie zostało wprowadzone w czyn. Zaopatrzeni w listę kilkunastu podmiotów gospodarczych działających w zakładzie, radni pojechali w ubiegłym tygodniu do Górki. W wizytacji towarzyszyli im członkowie rady osiedla.
Wizytę rozpoczęli od największej firmy – spółki Górka Cement Mapei. Gości podjął prezes Witosław Sobieraj, któremu towarzyszyli dyrektor ds. produkcji, specjalistka ds. ochrony środowiska i prawnik.
Przewodniczący komisji - Grzegorz Boryczko poprosił o zapoznanie radnych z technologią produkcji, emisją i odpadami, jakie powstają w zakładzie, a także stosowanymi urządzeniami ochrony środowiska.
- Jesteśmy jednym z czterech zakładów na świecie produkujących cementy glinowe. Nie za bardzo rozumiem cel przedstawiania państwu naszej technologii. Przepisy precyzyjnie wymieniają też organy kontroli ochrony środowiska. Gminnej komisji nie ma na tej liście – stwierdził prezes Sobieraj.
Wśród radnych, którzy zdążyli tylko wymienić zdziwione spojrzenia, zapanowała konsternacja.
- Przyszliśmy tutaj w dobrych intencjach. Nie po to, żeby coś kontrolować, ale zapoznać się z działalnością firmy – bronił się Grzegorz Boryczko, na co dzień pracownik Elektrowni Siersza S.A.
- Nie wątpię w dobre intencje, ale musimy stać na gruncie prawa – słowa prezesa Sobieraja zakończyły nieprzewidzianie krótką wizytę w zakładzie.

Wrócą z prawnikiem
Wychodząc z zakładu radni nie kryli oburzenia.
- Jak można było tak potraktować komisję? Przecież w poprzedniej kadencji byliśmy tu nie raz i nigdy nie spotkało nas takie przyjęcie – kręcił głową Tadeusz Wroński.
- Zostaliśmy potraktowani jak wywiad gospodarczy. Gdyby u nas w elektrowni ktoś tak postąpił wobec gości, wyleciałby z pracy. Mamy pokazywać wszystko i wszystkim – komentował zajście G. Boryczko.
Radnym nie pozostało więc nic innego, jak obejrzenie zakładu zza drucianej siatki.
Odwiedzili też firmę Górbet. Tam spotkali się ze zgoła innym przyjęciem. Prezes Krzysztof Wielanowski opowiedział członkom komisji wszystko o zatrudniającej 17 osób firmie, produkującej betony ogniotrwałe i prefabrykaty betonowe. Oprowadził też gości po hali z nowoczesną linią produkcyjną.
Podczas wizyty w Górce członkowie komisji odwiedzili słynne „jeziorko” i zobaczyli oczyszczalnię ścieków, z której korzystają wszystkie firmy zlokalizowane w zakładzie i mieszkańcy pobliskiego osiedla.
Radni zapowiadają, że wrócą do Górki Cement Mapei z prawnikiem i pracownikiem wydziału ochrony środowiska urzędu miasta. Chcą też podesłać do spółki kontrolę z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie.

Incydent w Górce pokazuje, że radni z komisji ochrony środowiska mają wiele zapału do pracy, ale trochę mniej informacji o swoich kompetencjach i przepisach prawa. Na pewno do kolejnych wizyt w zakładach pracy przygotują się znacznie staranniej, co pozwoli uniknąć niepotrzebnych zgrzytów.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 11 (572)
  • Data wydania: 18.03.03

Kup e-gazetę!