Gmina Libiąż definitywnie rozstaje się z Agencją Rozwoju Ziemi Chrzanowskiej S.A. Taką decyzję podjęła rada miejska.
- Nasza gmina wycofuje akcje z tej agencji. Nie przynosi nam ona żadnych korzyści i, wbrew nazwie, nie służy rozwojowi. Na szczęście to nie akcjonariusze, a zarząd agencji odpowiada majątkiem za wszelkie zobowiązania. Nasz wkład wynosił niegdyś 20 tys. zł (20 akcji spośród 280 akcji należących do założycieli ARZCh. przyp. aut.) Zarząd jest teraz zobowiązany gminie Libiąż za nie zapłacić, choć wiemy, że będą to marne grosze, bo akcje straciły na wartości – mówi Jacek Latko, wiceburmistrz Libiąża.
J. Latko dodaje, że ARZCh działa dziś niezgodnie z prawem, które głosi, że jeśli kapitał spółki akcyjnej spada poniżej wartości kapitału założycielskiego, trzeba zgłosić jej upadłość. Taką upadłość obecny prezes ARZCh S.A. co prawda zgłosił, ale sąd wniosek odrzucił, gdyż był niekompletny. Kolejnego prezes nie złożył do tej pory. Wiceburmistrz krytycznie ocenia ostatnie pomysły prezesa Kazimierza Szostka mające na celu wskrzesić podupadającą firmę.
Tak oto problem ARZCh S.A. staje się powoli problemem gminy Trzebinia i kilku niepublicznych akcjonariuszy. W najbliższym czasie na temat swojego być albo nie być w agencji wypowiedzą się rady powiatu i gminy Chrzanów.

Lokalne agencje rozwoju w Małopolsce Zachodniej mają poważne problemy. 276 tys. zł straty (30 proc. kapitału) przyniosła Kluczewska Agencja Rozwoju powstała w latach 90. Ubiegłoroczna strata bilansowa Olkuskiej Agencji Rozwoju wyniosła ponad 200 mln zł. W obu zwołano walne zgromadzenia, które mają określić kto pokryje straty i czy dać przyzwolenie na dalsze ich istnienie.