Nie masz konta? Zarejestruj się

Kraków mi się podoba

25.02.2003 00:00
Niedługo minie sto dni kadencji nowego samorządu. Warto pokusić się o pierwsze refleksje.
Niedługo minie sto dni kadencji nowego samorządu. Warto pokusić się o pierwsze refleksje.
- Mam pewne spostrzeżenia, owszem. I dobre, i złe. Jestem przekonany, że sejmik może dobrze wydać pieniądze, które zostaną mu przekazane z budżetu państwa. Jest do tego świetnie przygotowany. Z drugiej jednak strony, tych pieniędzy na razie nie ma i nie wiadomo, jak duże będą. I to są te mało optymistyczne refleksje.
W wyborach samorządowych startował pan z Ligi Polskich Rodzin. Do jakiego klubu należy pan obecnie?
- Do klubu Ligi Polskich Rodzin. Razem z Platformą Obywatelską, Prawem i Sprawiedliwością oraz Wspólnotą Samorządową tworzymy koalicję.
W tak szerokiej i dość różnorodnej koalicji wypracowanie wspólnego stanowiska wymaga pewnie sporo wysiłku i dobrej woli ze strony polityków. Dogadujecie się? Czy w łonie koalicji jest może jakaś opozycja?
- Zdecydowanie nie. Stanowimy jednolity, silny klub.
Przez krótki czas był pan jedynym radnym wojewódzkim z naszego powiatu. Potem dołączyła do pana Jadwiga Olszowska-Urban. Jak układa się wasza współpraca?
- Bardzo dobrze. Pani Jadwiga jako członek Wspólnoty Samorządowej należy do koalicji. W ogóle muszę przyznać, że radni z okręgu wyborczego, do którego należał powiat chrzanowski, potrafią się ze sobą dogadać ponad podziałami politycznymi.
Powiaty chrzanowski, olkuski i oświęcimski to „ziemie odzyskane” Małopolski. Stanisław Potocki, były radny wojewódzki, ubolewał nad tym, że w Krakowie Chrzanów postrzegany jest jako głęboka prowincja. Też ma pan takie odczucia?
- Nie wydaje mi się. W Krakowie doskonale znają problemy tych trzech powiatów. Zresztą, mieszkańcy chrzanowskiego, olkuskiego i oświęcimskiego są w sejmiku reprezentowani przez pięciu radnych, którzy dbają o ich interesy.
Jest pan wiceprzewodniczącym komisji bezpieczeństwa publicznego i obronności. Niedawno o Chrzanowie mówiono i pisano wyłącznie w kontekście bezkarnych przestępców i zastraszonej policji. Poruszaliście te problemy na posiedzeniach komisji? Jak komentowano te wydarzenia w Krakowie?
- Obawiam się, że urzędnicy i samorządowcy z Krakowa zbytnio zaufali publikacjom prasowym, moim zdaniem przesadzonym, a nie pokusili się o sprawdzenie faktów.
Co w ciągu trzech miesięcy nowego samorządu udało się załatwić dla powiatu chrzanowskiego?
- Jadwiga Olszowska-Urban zabiegała u marszałka o zgodę na uruchomienie przez ZK KM dodatkowych kursów autobusu linii X/K. Udało jej się. Dobra komunikacja z Krakowem jest bardzo ważna. Są plany uruchomienia specjalnej kolejki, która mogłaby połączyć np. Trzebinię z Krakowem. Byłyby to takie autobusy na szynach. Trzeba dopilnować tej sprawy.
Przez urząd marszałkowski przepływają unijne pieniądze. Reprezentuje pan ugrupowanie, które opowiada się przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Nie odczuwa pan dyskomfortu w sytuacji, gdy jako radny decyduje pan o wydawaniu unijnych pieniędzy?
- Nie mam żadnych skrupułów. Te unijne pieniądze i tak będziemy musieli oddać z nawiązką w postaci składki członkowskiej. Moją troską jako radnego jest to, by pieniądze z UE były należycie rozdysponowane.
Co leży panu na sercu? O co chciałby pan zawalczyć w Krakowie?
- O miejsca pracy. Bezrobocie w naszym powiecie jest przerażająco wysokie. Trzeba zadbać też o młodzież, która coraz częściej szuka pracy w dużych miastach, takich jak Kraków. I dlatego tak ważna jest dobra komunikacja.
Jest pan członkiem trzech komisji (bezpieczeństwa publicznego i obronności, statutowo-prawnej oraz rozwoju regionalnego, promocji i współpracy z zagranicą), średnio raz w miesiącu odbywają się sesje sejmiku, od czasu do czasu radni uczestniczą w różnych spotkaniach. Jak często jest pan w Krakowie?
- Przynajmniej dwa razy w tygodniu.
Lubi pan Kraków? Nie onieśmielają pana marmury urzędu marszałkowskiego i krakowskie maniery?
- Lubię Kraków i na pewno nie czuję się onieśmielony. Poza tym, marmurowe posadzki są jedynie w budynku na ulicy Basztowej. Posiedzenia komisji mamy na Rakowieckiej. Tam już nie jest tak wystawnie.
Ale to prawda, że w Krakowie panują nieco inne zwyczaje, niż na przykład w Katowicach, gdzie na chamstwo odpowiadano chamstwem.
A w Krakowie?
- Tam na chamskie, niegrzeczne zachowanie reakcją jest obojętność. To nawet gorsze od chamstwa.
Jak się panu podoba marszałek Janusz Sepioł?
- Jest w porządku. To szczery człowiek, który nie rzuca słów na wiatr.
Radnych wojewódzkich jest 39, a wśród nich zaledwie sześć kobiet. Czy te panie mają szansę przebić się wśród tylu rozpolitykowanych mężczyzn?
- Oczywiście. Ja zawsze kobiecie ustąpię, nie tylko w autobusie.
Ile panu płacą za bycie radnym wojewódzkim?
- Ponad 2.100 zł.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (569)
  • Data wydania: 25.02.03

Kup e-gazetę!