Nie masz konta? Zarejestruj się

Kapusta z grochem

25.02.2003 00:00
Babcia Balbina żartuje, że po setnych urodzinach zaczęła nowe życie.
Babcia Balbina żartuje, że po setnych urodzinach zaczęła nowe życie.
Do jubilatki trafić nietrudno. Wszyscy w Psarach wiedzą, gdzie mieszka najstarsza kobieta w sołectwie. 19 lutego Balbina Malczyk obchodziła 101 urodziny. Czekała na gości w pełnej gotowości.
- Pytała, dlaczego ją tak stroję. Ja na to, że ma dziś urodziny i przyjdzie delegacja z urzędu, żeby jej złożyć życzenia. Wtedy zrozumiała całe zamieszanie – opowiada córka Janina Siejka.
Pani Balbina wita nas w korytarzu i zaprasza do pokoju. Zasiada przy suto zastawionym stole.
- Najważniejsze, że nic mnie nie boli, jem, wysypiam się. Wystarczy, że położę głowę na poduszce i powiem: śpij łbie i zasypiam. W dzień lubię posiedzieć sobie na ławce, poprzyglądać się ludziom. Bo wzrok to mam dobry – opowiada.
- Tylko słuch mamie trochę się stępił – wtrąca pani Janina.
Mieszkają razem. 78-letnia córka opiekuje się matką i dotrzymuje jej towarzystwa. Rozumieją się doskonale. Obie owdowiały.
Kiedy pytam o liczbę wnuków, prawnuków i praprawnuków, proszą o pomoc Adama Siejkę, syna Janiny. Zaczynają liczyć...
- Wychodzi na to, że od ubiegłego roku w rodzinie nikogo nie przybyło, ani nikt nie umarł. Nadal babcia ma pięciu wnuków, ośmiu prawnuków i jednego praprawnuka – oznajmia Adam Siejka.
W drzwiach pojawia się kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Wanda Stępień, burmistrz Trzebini Adam Adamczyk, dziennikarze i fotografowie. Jubilatka nie wierzy własnym oczom. Twarz ukrywa w dłoniach. Potem odwzajemnia pocałunki burmistrza.
- Ja też wam wszystkim życzę, byście dożyli stu lat! – mówi.
Od gminy dostaje pralkę w prezencie, kosz kwiatów i dyplom. Podczas dyskusji przy szampanie pani Balbina smutnieje.
- Mamo, co taka poważna się zrobiłaś? – dopytuje pani Janina.
Odpowiedź jest natychmiastowa. Okazuje się, że z prostej przyczyny...
- Nie odzywam się, bo nie słyszę, co mówicie.
Dowiadujemy się, że staruszka chętnie ogląda telewizję. Gustuje w programach rozrywkowych. Najlepiej bawi się przy „Śpiewających fortepianach”. Świetnie się trzyma, choć nadal nie stosuje żadnej diety.
- Często prosi, bym ugotowała kapustę z grochem, tak lubi to danie. Herbata jej nie smakuje, ale dwa razy na dzień (rano i wieczorem) pije kawę – mówi córka.
Balbina Malczyk nie miała łatwego życia. Jej matka umarła, kiedy ona miała trzy latka. Ojciec ożenił się po raz drugi. Za kilka lat zmarł, a dzieci pozostały pod opieką macochy. Mieszkanka Psar niemile wspomina dzieciństwo.
- Macochę miałam złą. Jako mała dziewczynka musiałam do lasu chodzić, na łące krowy paść, wodę ze studni nosić. Ludzie pytali ile mam lat, ale macocha zabraniała odpowiadać. Teraz jest mi dobrze. Rodzina się mną opiekuje. Czasem to bym chciała posprzątać przed domem albo talerze umyć po obiedzie, ale mi nie pozwalają – przyznaje babcia Balbina.
Rodzina potwierdza, że pani Balbina cały czas chce się czuć potrzebna.
Wnuk Adam właśnie szykuje wiśniówkę, którą goście wypiją za zdrowie świętującej babci.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (569)
  • Data wydania: 25.02.03

Kup e-gazetę!