Nie masz konta? Zarejestruj się

EUROLAND w Trzebini

25.02.2003 00:00
Właściciel dawnej hali produkcyjno-magazynowej na trenie byłych Zakładów Metalurgicznych nie może zrealizować swych pomysłów na jej zagospodarowanie
Stowarzyszenie przedsiębiorców prywatnych z Trzebini nigdy nie zaprosiło mnie na spotkanie, aby spytać co zamierzam zrobić z halą, której jestem właścicielem. Zależy mi na tym, żeby obiekt zaczął żyć, bo nie stać mnie na płacenie podatków od powietrza.
Właściciel dawnej hali produkcyjno-magazynowej na trenie byłych Zakładów Metalurgicznych nie może zrealizować swych pomysłów na jej zagospodarowanie
Stowarzyszenie przedsiębiorców prywatnych z Trzebini nigdy nie zaprosiło mnie na spotkanie, aby spytać co zamierzam zrobić z halą, której jestem właścicielem. Zależy mi na tym, żeby obiekt zaczął żyć, bo nie stać mnie na płacenie podatków od powietrza. Konsekwentnie szukam inwestorów, ale boję się, że trzebińscy kupcy znów zaczną pisać protesty i blokować wszelkie działania. To odstraszanie inwestorów, a Trzebinia bardzo ich potrzebuje – mówi Adam Skwarek.
Adam Skwarek kupił jedną z hal i przyległe nieruchomości na terenie byłych Zakładów Metalurgicznych od syndyka masy upadłości. Nie mając wystarczającego kapitału myśli o wydzierżawieniu, a nawet sprzedaży części nieruchomości.
Jednokondygnacyjna hala ma 166 m długości i 24 m szerokości. W części wyższej sięga 23 m, w niższej, oddzielonej ścianą, ma 17 m.

Coś dla sportu,
coś dla handlu
- Pomysłów miałem wiele, ale trzy konkretne. Jesienią ubiegłego roku przedstawiłem burmistrzowi miasta pomysł przekształcenia hali w obiekt sportowy i handlowy. W jednej części (wysokiej na 23 m) mogłaby powstać hala sportowa z boiskiem do piłki ręcznej o wymiarach 40x20 m z miejscem na trybuny, szatnię i antresolę. W części niższej lodowisko o powierzchni 110 m2. Inny wariant przewidywał urządzenie tu hali targowej pod dachem, wybrukowanej kostką, z miejscem na giełdę kwiatową i handel ziemiopłodami lub hurtownię owocowo-warzywną. W Chrzanowie miasto wydało na podobny obiekt pod chmurką 4 mln zł. W Trzebini byłoby taniej. Składając taką ofertę burmistrzowi myślałem o partnerstwie prywatno-publicznym lub sprzedaży hali gminie. Myślałem też o pozyskaniu pieniędzy z zewnątrz na adaptację hali, np. z Totolotka, Unii Europejskiej czy UKFiS-u. Na tę ofertę od jesieni nie uzyskałem od burmistrza i samorządu żadnej odpowiedzi – mówi właściciel hali.

Protesty
murowane
Adam Skwarek nie ukrywa, że myślał też o innych rozwiązaniach. Prowadził rozmowy z francuskim koncernem produkcyjno-dystrybucyjnym zajmującym się m.in. handlem paliwami, artykułami spożywczymi oraz artykułami dla domu i ogrodu. Koncern prowadzi sieć marketów o nazwie Bricomarche i Intermarche. Wyraził zainteresowanie nieruchomością w Trzebini, ale podpisanie umowy warunkuje decyzją o warunkach zabudowy (dokument taki wydaje gmina) oraz pozytywną opinią MSWiA. Uzyskanie takiej zgody w warunkach trzebińskich, według Adama Skwarka, jest trudne. Protesty lokalnych przedsiębiorców są murowane.

Obywatelstwo
na Euroland
- Ktoś mi powiedział, że gdyby ten pomysł udało się zrealizować i gdyby ściągnąć do Trzebini takiego inwestora, należałoby mi się honorowe obywatelstwo miasta – mówi, jednak pełen niepokoju o przyszłość swej trzebińskiej inwestycji, przedsiębiorca A. Skwarek.
W ubiegłym roku złożył ofertę niemieckiemu holdingowi Euro-Buldings Ltd.
Potencjalny inwestor opracował szybko tzw. feasibility study, a przedsięwzięcie ma się nazywać EUROLAND Trzebinia. Koszt inwestycji sięga 200 mln zł (cztery roczne budżety gminy Trzebinia). Opłacalność obliczono dla populacji zamieszkującej pięć pobliskich powiatów: chrzanowski, krakowski, olkuski, jaworznicki, oświęcimski. Wśród licznych analiz rynku konkurencji są dane dotyczące okolicznych supermarketów, obiektów sportowych i rekreacyjnych, gastronomii. EUROLAND to m.in. kina, fitnessklub, korty tenisowe, salon gier, szkoła językowa, kawiarnia, apteka, butiki i supermarket.
- Moja i sąsiednia działka warte są 5 mln zł. Koszt wyburzenia hali (bo ten inwestor zainteresowany jest gruntem, a nie obiektem – przyp. aut.) to 0,5 mln zł – twierdzi A. Skwarek.
Na pytanie jaka jest szansa sfinalizowania tego projektu i wejścia inwestora, Adam Skwarek wątpiąco kiwa głową:
- Koniunktura w Polsce jest zła. Miasta walczą o inwestorów. Ja, jako właściciel hali, też. Przecież każdy inwestor to miejsca pracy i zmiana wizerunku miasta, w którym takie niezagospodarowane obiekty straszą. Liczę, że ta hala da 200 nowych miejsc pracy. Ciągłe protesty środowiska kupieckiego w Trzebini to sposób na odstraszanie inwestora. Mnie już nie stać na utrzymywanie bezproduktywnych nieruchomości. To żaden biznes dla miasta i dla mnie. Boję się jednak, że znów zaczną pisać i blokować działania – mówi zrezygnowany.
Adam Skwarek zaprasza do rozmów i współpracy każdego lokalnego inwestora, który ma pomysł jak i za co zagospodarować należącą do niego halę.

Trzebińska hala Adama Skwarka jest też w ofercie koncernu tytoniowego Philip Moris i Caterpilar (fabryka silników). Na razie jednak brak decyzji ze strony potencjalnych inwestorów.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (569)
  • Data wydania: 25.02.03

Kup e-gazetę!