Jeszcze w listopadzie radni opozycji nie chcieli należeć do gminnych komisji. W efekcie uczestniczyli w posiedzeniach, ale bez prawa głosu.
Taki układ odpowiadał im jednak tylko na krótką metę. Postanowili zmienić zdanie.
- Mogli przecież od razu zgodzić się na pracę w komisjach, a nie wydziwiać po trzech miesiącach – komentuje Jan Bachowski, radny Samorządnej Gminy.
Dotąd pozbawieni prawa głosu w komisjach na własne życzenie byli: Jan Jurkiewicz, Józef Wyrobiec, Zdzisław Bolek, Krzysztof Trzaska, Kazimiera Terlecka i Henryk Baluś. Na sesji 14 lutego rozszerzono skład osobowy trzech komisji. Do budżetowej dołączyli: Henryk Baluś, Józef Wyrobiec i Jan Jurkiewicz. Do komisji oświaty: Krzysztof Trzaska, Henryk Baluś i Zdzisław Bolek, a do komisji rolnictwa: Kazimiera Terlecka, Krzysztof Trzaska, Zdzisław Bolek i Józef Wyrobiec.
- Na początku poniosły nas emocje, dlatego nie chcieliśmy należeć do komisji. Ponadto, prasa zrobiła swoje i wyszło jak wyszło. Teraz jednak wiemy, że chcemy pracować w komisjach i jak najczęściej współpracować z radnymi koalicji. Sytuacja jest na dobrej drodze, coraz lepiej się z nimi dogadujemy. Nie ma już tej zawziętości.
Potrzebna jest zgoda, kompromis. Zresztą, Babice są za małą gminą, by można sobie było skakać do oczu. A koalicja ma to do siebie, że rządzi. Opozycja natomiast ma za zadanie mówić o wszelkich nieścisłościach – mówi Henryk Baluś, radny opozycji.

Niekonsekwencja opozycji pokazała, że radni gminy Babice muszą się jeszcze sporo nauczyć. Niepokoi fakt, że wśród „buntowników” są osoby, które mandat radnego mają już drugą kadencję. Widać, praktyka i doświadczenie na nic się nie przydały. Pozostaje mieć nadzieję, że na błędach radni się uczą i na podobne pomysły nie będzie w przyszłości miejsca.