Nie masz konta? Zarejestruj się

Sprężysty i urodziwy karabinier

11.02.2003 00:00
Józef Patelski, urodzony 16 lutego 1805 roku rozpoczął edukację w klasztorze oo. Bernardynów w Alwerni, a następnie kontynuował ją w gimnazjum św. Anny w Krakowie.
Józef Patelski, urodzony 16 lutego 1805 roku rozpoczął edukację w klasztorze oo. Bernardynów w Alwerni, a następnie kontynuował ją w gimnazjum św. Anny w Krakowie. Niedostateczne postępy w naukach oraz zbyt żywe usposobienie, a także trudne położenie majątkowe rodziców zmusiły młodego Patelskiego do wystąpienia z trzeciej klasy gimnazjalnej.
Zdecydowany na pełnienie służby wojskowej, udał się po pewnym czasie do Warszawy i wstąpił jako ochotnik do pułku dowodzonego przez Piotra Szembeka. Pilność w służbie sprawiły, że już po roku, w dniu 10 stycznia 1824 r., został awansowany na podoficera w kompani karabinierskiej, czyli wyborczej pułku. 10 lutego tegoż roku na sierżanta starszego, tj. najstarszego podoficera kompanii. W roku 1826 wstąpił do szkoły podchorążych. Wraz z całą szkołą wziął czynny udział w wypadkach 29 listopada 1830 r.; 9 grudnia tegoż roku, jako 26-letni młodzieniec, przywdział szlify podporucznika.
Wspomnienia z czasów służby wojskowej zawarł Patelski w Pamiętniku zatytułowanym po prostu: ,,Wspomnienia wojskowe Józefa Patelskiego z lat 1823-1831”. Książka wydana została w 1914 roku w Wilnie nakładem Józefa Zawadzkiego.
Pamiętnik zawiera m.in. historie ilustrujące makabryczne stosunki międzyludzkie w ówczesnej armii. Ilustruje je epizod związany z osobą pułkownika Sierakowskiego.
,,(...)Kasa i komora pułkowa zawsze były puste, a pułk brudny i źle odziany. Gniew księcia, jak piłka rzucona pułkownikowi, spadał zwykle z coraz większą gwałtownością na dowódców kompanii, a z nich na grzbiety biednych żołnierzy.
Bicie szeregowców i awantury z kapitanami bywały na porządku dziennym; odbywały się one zwykle nie w cztery oczy, lecz przed frontem kompani, częstokroć w taki sposób, że Sierakowski, przejrzawszy kompanę, stawał na prawym skrzydle, przed doboszami, a zmierzywszy, którego z nich przenikliwym wzrokiem, wołał podniesionym głosem: „To ty, hyclu, śmiejesz się z tego, że kapitan do lustracji przyprowadził tak brudną kompanię? Kapitanowi wolno być flejtuchem, lecz wara tobie, doboszowi, wyśmiewać się z brudów kapitana!”
(...)Jakoś w owym czasie szembekowskiego festynu wracał Sierakowski, zmyty na czysto, przed wschodem słońca do obozu. W drodze spotkał się z wyładowanym wozem żydowskiego furmana. Woźnica Sierakowskiego, żołnierz niefrontowy, gdyż cywilnych sług dla złego obchodzenia się z nimi dostać nie mógł, zjechał mu z drogi.
- To, ty, hyclu, będziesz żydom zjeżdżał z drogi?... dam ja ci naukę! – zawołał Sierakowski, a przybywszy do obozu, zamiast do swego baraku, zajechał przed namiot kawalerji pułkowej.
Pisarze i żołnierze służbowi, zaskoczeni znienacka, rozmarzeni snem, który pokleił ich powieki, nie zerwali się od razu na równe nogi i nie stanęli frontem przed niespodziewanym gościem. Na nich ostudził więc Sierakowski swój gniew pierwszy; dostrzegłszy bowiem buty uniformowe, oprawione w prawidła, wyjął z nich strzałkę i użył do potężnego wytrzepania, gdzie mógł i trafił, rozespanych. Następnie zawołany wachmistrz od pociągów ściągnął z kozła furmana i wyliczył mu w obliczu pułkownika 25 kijów.
Sąd wojenny, złożony z reprezentantów wszelkich stopni wojskowych aż do sierżanta na dół, rozważywszy winę pułkownika i mając na uwadze rozcietrzewienie się księcia, wydał wyrok bardzo surowy, gdyż oprócz pozbawienia znaków honorowych, zdegradowania na prostego żołnierza, jeszcze i na kilkunastoletnie więzienie w twierdzy.”
Walki w okresie powstania listopadowego dały Sierakowskiemu szansę rehabilitacji, którą w całej pełni wykorzystał zdobywając nawet szlify generalskie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (567)
  • Data wydania: 11.02.03

Kup e-gazetę!