Nie masz konta? Zarejestruj się

Chciejstwo czy potrzeba?

11.02.2003 00:00
W Trzebini ma być wydawana gazeta samorządowa. Wiele informacji o nowym periodyku jest owianych aurą tajemniczości.
W Trzebini ma być wydawana gazeta samorządowa. Wiele informacji o nowym periodyku jest owianych aurą tajemniczości. Swoje wątpliwości próbowali rozwiać członkowie komisji kultury, sportu i rekreacji. Udało im się to tylko częściowo.
- Miesięcznik nazywa się „Głos Trzebini” i będzie bezpłatny. Nakład to 2 tysiące egzemplarzy. Numer próbny ukaże się już w najbliższych dniach. W gazecie znajdą się informacje dla mieszkańców o pracy samorządu. Chcę, by to była gazeta bezstronna, nie stanowiąca organu ani urzędu, ani rady. Dobrze, że jej start następuje na początku, a nie końcu kadencji. W ten sposób unikniemy podejrzeń, że angażujemy się w czyjąś kampanię wyborczą – mówił redaktor naczelny gazety, Krzysztof Ślusarczyk.
Jednak nie wszystkim radnym to wystarczyło.
- Najpierw powinno się zapytać radę, czy chce wydawać gazetę i przedstawić związane z tym koszty. Chciałbym też wiedzieć, kto jest wydawcą – dociekał Franciszek Wołoch.
- Wiele miast ma swoje gazety. Na przykład Krzeszowice, gdzie rada wydaje pismo samorządowe. Ludzie powinni wiedzieć, co dzieje się w mieście. Są gazety lokalne, ale nie informują o wszystkich wydarzeniach. Z tego, co wiem, naszą gazetę ma wydawać biblioteka miejska. Zgadzam się, że powinniśmy wiedzieć, ile to będzie kosztować – włączył się do dyskusji Włodzimierz Korczyński.
- w drugiej kadencji też myśleliśmy o gazecie samorządowej. sprawa jednak upadła, bo wydawało się nam to za drogie. Chcę wiedzieć, kto będzie ojcem chrzestnym gazety. Poza tym nie wierzę, że może być ona zupełnie obiektywna. To będzie prywatny folwark na potrzeby czyjegoś chciejstwa – nie dawał za wygraną radny Wołoch.
- Jest Ustawa o zamówieniach publicznych. Pewnie wielu chciałoby wydawać taką gazetę. Jak to się stało, że akurat pan będzie się tym zajmował? – przypierał do muru naczelnego „Głosu Trzebini” Przemysław Rejdych.
Ten wydawał się mocno zdziwiony tonem i kierunkiem dyskusji.
- Zaszło jakieś nieporozumienie. Nie jestem wydawcą, tylko redaktorem gazety. Cały projekt robię na własne ryzyko. Dzisiaj przyszedłem tu, żeby przyjrzeć się pracy, a nie opowiadać o gazecie. Już za kilka dni ukaże się jej próbny numer. To państwo zweryfikujecie to, co się w nim znajdzie – ripostował K. Ślusarczyk.

W Trzebini już kilka razy przymierzano się do wydawania gazety samorządowej, ale nie doszło do realizacji pomysłu. Czy „Głos Trzebini” ujrzy światło dzienne, skoro już na starcie pomysł wywołuje tyle pytań i wątpliwości? Pewnie by ich było znacznie mniej, gdyby radni dowiedzieli się o całym przedsięwzięciu trochę wcześniej, niż w przededniu wydania pierwszego numeru.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (567)
  • Data wydania: 11.02.03

Kup e-gazetę!