Nie masz konta? Zarejestruj się

A miało być tak pięknie

28.01.2003 00:00
Policja zatrzymała kilkuosobową grupę przestępców, którzy ogołocili kilkanaście mieszkań przy w bloku przy ul. Grunwaldzkiej w Trzebini, będącym własnością rybnickiej spółki EBI.
Policja zatrzymała kilkuosobową grupę przestępców, którzy ogołocili kilkanaście mieszkań przy w bloku przy ul. Grunwaldzkiej w Trzebini, będącym własnością rybnickiej spółki EBI. Z niepilnowanych mieszkań złodzieje wynieśli kaloryfery, brodziki, kabiny prysznicowe, umywalki i piece kuchenne.
Nowoczesne osiedle z luksusowo urządzonymi mieszkaniami i sklepami na parterze. Wizja konstruktorów prysła jak mydlana bańka. Wykończenie mieszkań rozkradziono, a teren wokół zarósł chwastami.

Systemem gospodarczym
Rok 1986. Kopalnia Siersza w rozkwicie. Perspektywa fedrowania węgla jawi się na wiele lat. Trwają przygotowania do budowy pilotowego zakładu odsiarczania miału.
- Na kopalni najtrudniej było o ludzi do pracy. Aby ściągnąć załogę podjęto decyzję o budowie bloku mieszkalnego – wspomina Stanisław Prociuk, długoletni inspektor nadzoru budowlanego, który nadzorował budowę bloku.
Najlepszą lokalizację, z dostępem do kanalizacji, gazu i wody miał plac naprzeciw NOT-u. Istniejące tam dwa budynki rozebrano, a w ich miejsce rozpoczęto wznoszenie bloku. Wspólnymi siłami Chrzanowskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego i oddelegowanych pracowników kopalni rozpoczęto prace. Kopalnia oprócz finansowania budowy, wspierała ją gotowymi materiałami budowlanymi, głównie drewnianymi stemplami i belami.

Zabrakło roku
Na przełomie 1988 i 1989 roku budowa została wstrzymana. Rozpoczęcie restrukturyzacji kopalni spowodowało, że nie było pieniędzy na dokończenie obiektu.
- Rok czasu brakło, by budynek został wykończony i oddany do użytku – żałuje S. Prociuk.
Miało w nim powstać ponad siedemdziesiąt mieszkań. Na parterze zaplanowano ciąg handlowo-usługowy. W piwnicach był schron.
- Planowana była także budowa tuneli wyjściowych, które w razie zawalenia budynku, wyprowadziłyby mieszkańców poza obręb budynku – dodaje S. Prociuk.
Z tyłu bloku znajdują się też fundamenty pod budowę kolejnego. Nigdy nie powstał, a fundamenty zakopano.
Niedokończony blok został przekazany do Zakładu Zagospodarowania Mienia, który w 1998 roku sprzedał go rybnickiej spółce Euro Bud Invest S.A.

Cedrus wykonał
Zanim EBI kupiła blok, jego nabyciem zainteresowana była trzebińska spółka Cedrus. Na przełomie 1996/97 roku wspólnicy analizowali możliwości kupienia bloku, wyremontowania mieszkań i ich sprzedaży.
- Prowadziliśmy rozmowy z potencjalnymi nabywcami. Tworzyła się wtedy Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Marketingu w Chrzanowie. Młodzi pracownicy naukowi pracujący tutaj i w Krakowie zamiast mieszkania w Krakowie, za te same pieniądze mogliby wybrać dwa razy większe mieszkanie w Trzebini. Około dziesięciu osób było tym zainteresowanych. To było jednak za mało – wspomina Roman Kosiba, były dyrektor techniczny w trzebińskiej firmie Cedrus.
Gdy EBI kupiło blok, Cedrusowi zlecono wykończenie budynku. Prace rozpoczęto w 1998 roku, trwały ponad rok.
- Zrobiliśmy tam wszystko, oprócz ostatecznego wykończenia mieszkań: malowania i położenia paneli podłogowych – dodaje R. Kosiba.

Luksusowe mieszkania
Ostatecznie wykończony blok był gotów do zamieszkania ponad rok temu. Do 54 mieszkań od razu można było się wprowadzać. Najmniejsze mieszkanie miało ponad trzydzieści metrów kwadratowych, największe (dwupoziomowe) ponad siedemdziesiąt. Były jednak zbyt drogie jak na trzebińskie warunki. Za podobną cenę można było kupić mieszkanie w Krakowie lub na Śląsku. Za metr kwadratowy luksusowego mieszkania żądano początkowo prawie 2 tys. zł. za metr kwadratowy. Gdy brakowało chętnych, cena spadła do 1.200 zł za metr. To, jak na warunki trzebińskie, wciąż było za dużo. Do połowy ubiegłego roku w budynku dyżurował jeszcze stróż. Gdy właściciel przestał mu płacić, odszedł. Pozostawiony bez dozoru budynek stał się łatwym łupem dla złodziei.

Szkoda słów
Skandal, marnotrawstwo i niegospodarność – to najbardziej łagodne epitety, jakie można usłyszeć od mieszkańców Sierszy.
- To nie do pomyślenia, aby w biały dzień kraść z budynku kaloryfery, piece czy umywalki. Sam widziałem jak w Wigilię wychodził stamtąd mężczyzna niosący reklamówkę z grzejnikiem w środku –mówi starszy mężczyzna spotkany na parkingu za blokiem.
- Dopóki był stróż, to nie kradli. Gdy zorientowali się, że zrezygnował z pracy, pojawili się w bloku – dodaje inny mężczyzna.
Obaj rozmówcy słyszeli, że w pobliskim osiedlu Gaj pojawili się ludzie oferujący za okazyjną cenę piece kuchenne i kaloryfery. Kto nie znał źródła ich pochodzenia, chętnie kupował nowiutkie przedmioty.
Sukcesywne rozkradanie bloku niepokoi też przejezdnych.
Mówi Jerzy Tworek z Chrzanowa:
- Rozmawiałem z grupą kilkunastoletnich chłopców, którzy opowiadali mi, że z bloku giną piece, kafelki, niszczone są drzwi i rozbijane okna. To karygodne, by w dobie kryzysu na rynku mieszkaniowym, marnowały się nowiutkie mieszkania – uważa J. Tworek.

Po nitce do kłębka
W połowie stycznia policjanci zatrzymali sześcioosobową grupę złodziei, którzy systematycznie okradali opuszczony blok.
- Patrol policji zatrzymał fiata 125p. Dwóch mężczyzn przewoziło grzejniki c.o., umywalki, muszle klozetowe, baterie łazienkowe i śrubokręty – informuje nadkomisarz Jacek Warzecha, zastępca komendanta Komisariatu Policji w Trzebini.
W czasie śledztwa ustalono, że do szajki należy także kilka innych osób w wieku od dwudziestu do czterdziestu lat. Wszyscy są mieszkańcami Sierszy i Gaja i są notowani w policyjnych kartotekach.
- Po nitce do kłębka. Przeszukaliśmy mieszkania i garaże podejrzanych. W domu jednego z głównych podejrzanych znaleźliśmy mienie wartości ponad 20 tys. zł – dodaje J. Warzecha.
Część rzeczy odzyskano z mieszkań kolejnych podejrzanych i paserów, którzy po okazyjnej cenie kupowali kradzioną armaturę. Po zebraniu dowodów, sprawa trafi do prokuratury. Za kradzież i paserstwo sprawcom grozi od 3 miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności.

Częstsze patrole
Brak chętnych na kupno mieszkań wybudowanych przez EBI w różnych częściach Polski spowodował kłopoty finansowe spółki i jej upadłość. Przejęciem bloku zainteresowany jest urząd miasta, pod warunkiem zdjęcia z budynku hipoteki banku i towarzystwa leasingowego.
- Prowadzimy negocjacje z właścicielem bloku. Jednocześnie firma EBI prowadzi rozmowy z wierzycielami – poinformował Robert Siwek, rzecznik prasowy trzebińskiego urzędu.
Z uwagi na ostatnie włamania do budynku burmistrz Adam Adamczyk zwrócił się do Komisariatu Policji w Trzebini o wzmożenie patroli policyjnych w rejonie bloku, szczególnie w nocy.

Komornik zlicytuje
Dwaj główni wierzyciele EBI: bank BPH PBK S.A. i Dolnośląskie Towarzystwo Leasingowe chcą odzyskać swoje pieniądze. Ma temu posłużyć licytacja komornicza, która odbędzie się 20 lutego. Wtedy okaże się, kto naprawdę jest zainteresowany kupnem bloku i za ile zostanie on sprzedany. Jak się dowiedzieliśmy gmina najprawdopodobniej nie będzie jedynym oferentem.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 4 (565)
  • Data wydania: 28.01.03

Kup e-gazetę!