Nie masz konta? Zarejestruj się

Fryzura i obiad na telefon

26.11.2002 00:00
Obiad na telefon? Dlaczego nie. O popularności tych usług może zaświadczyć właściciel firmy cateringowej Artur Rachwał z Balina. Wybierając numer telefonu komórkowego trzebinianki Doroty Wołoch możemy dla odmiany zamówić sobie ekstrawagancką fryzurę, która zostanie wykonana w domowym zaciszu.
Obiad na telefon? Dlaczego nie. O popularności tych usług może zaświadczyć właściciel firmy cateringowej Artur Rachwał z Balina. Wybierając numer telefonu komórkowego trzebinianki Doroty Wołoch możemy dla odmiany zamówić sobie ekstrawagancką fryzurę, która zostanie wykonana w domowym zaciszu.

Obiad w termosie
Artur Rachwał z Balina od kilku lat prowadzi usługi cateringowe. Zaczynał w połowie lat dziewięćdziesiątych w Jaworznie od dostarczania na telefon zapiekanek, hamburgerów. Obecnie rozwozi w rejonie Jaworzna i Chrzanowa dwudaniowe obiady.
- Moja firma nie prowadzi żadnego punktu gastronomicznego. Współpracuję z zakładem garmażeryjno-produkcyjnym z Jaworzna, który wytwarza gotowe zestawy. Moim zadaniem jest znalezienie klientów chcących mieć codziennie obiad dostarczany do domu. Na rynku jest już w tej branży dość duża konkurencja. Coraz więcej restauracji prowadzi dostawy na telefon, dlatego trzeba klientów przekonać urozmaiconym menu, smacznymi potrawami, no i przede wszystkim konkurencyjną ceną. Menu obejmuje 40 rodzajów zup i 98 drugiego dania. Do tego dochodzą dodatki. Klienci twierdzą, że przywożone jedzenie jest smaczne. Cena też nie jest wygórowana. Jeśli ktoś zamawia dostawy na cały tydzień, dostaje 5 procent bonifikaty, a gdy zamówienie obejmuje cały miesiąc, upust wzrasta do 15 procent. Specjalne obniżki są też w przypadku, gdy w jednym domu lub firmie posiłki zamawiają co najmniej trzy osoby – wylicza 33-letni Andrzej Rachwał, właściciel firmy M&J.
Pracują w niej cztery osoby, zajmujące się marketingiem, a przede wszystkim rozwożeniem posiłków od poniedziałku do piątku, w godzinach od czternastej do siedemnastej. Firma prowadzi też obsługę kulinarną spotkań towarzyskich, przyjęć i bankietów. W godzinach porannych dostarcza zaś do klientów podstawowe produkty spożywcze, głównie pieczywo, nabiał i wędliny.
- Dzień upływa głównie w trasie. W ciągu ostatnich sześciu tygodni przejechałem samochodem 7 tysięcy kilometrów. Obiady zamawiają ludzie w różnym wieku i wykonujący różne zawody. Sporo jest wśród nich nauczycieli, którzy spędzają dużo czasu poza domem. Zdarzają się też ludzie starsi czy schorowani. Obiady dowożę też osobom samotnym, dla których przyrządzanie posiłków jest kłopotliwe lub męczące. Dzwonią również ludzie, którzy chcą skorzystać z obiadów na telefon ze względów losowych. Na przykład przez miesiąc woziłem obiady do mieszkającej w Młoszowej, pięcioosobowej rodziny. Pani domu złamała rękę i przez czas leczenia wszyscy domownicy jedli zamówione obiady – opowiada A. Rachwał.
Wszyscy stali klienci dostają termosy, za które płacą kaucję zwracaną przy ewentualnej rezygnacji z usługi.
- Dzięki temu posiłki są zawsze ciepłe – wyjaśnia Artur Rachwał.

Fryzura na Pieńkowską
Dorota Wołoch z Trzebini przez osiem lat pracowała w zakładzie fryzjerskim Ireny Klich. Po urodzeniu dziecka nie chciała stracić kontaktu z zawodem. Jednocześnie jak najwięcej czasu zamierzała poświęcić synowi, dlatego wiosną tego roku zdecydowała się na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Została fryzjerką na telefon i właścicielką jednoosobowej firmy „Dora”. Na początek wykonała reklamy, które pojawiły się na tablicach ogłoszeń i słupach w całej okolicy.
- Przy okazji musiałam też zrobić prawo jazdy. Początkowo do klientów podwoził mnie mąż lub ojciec. Czasami musieli dość długo na mnie czekać, bo inni domownicy też chcieli skorzystać z okazji i doprowadzić do porządku swoją fryzurę. Zapisałam się więc na kurs i teraz sama docieram do klientów z torbą pełną kosmetyków i fryzjerskich narzędzi – mówi Dorota Wołoch.
Najwięcej klientów ma w Trzebini i przyległych sołectwach, takich jak np. Płoki, gdzie nie ma fryzjera. Czasem usługi wykonuje też w Chrzanowie.
- Większość dzwoniących to panie. Wiele z nich to moje dawne klientki z czasów, gdy pracowałam jeszcze w zakładzie. Robię im trwałe czy pasemka. Niektóre z nich chcą wyglądać jak bohaterki popularnych seriali telewizyjnych. Ostatnio wiele pań zamawia fryzurę prezenterki „Wiadomości” – Jolanty Pieńkowskiej. Klientki są zadowolone, że nie muszą spędzać długiego czasu w zakładzie fryzjerskim, ale mogą zrobić trwałą w domu. Dla tej wygody rezygnują nawet z możliwości usłyszenia w kolejce najświeższych ploteczek, co odbywa się w normalnym zakładzie. Panów strzygę najczęściej niejako przy okazji wykonania fryzury przez panią domu – stwierdza D. Wołoch.
Listopad to według pani Doroty trochę martwy sezon, gdyż w tym czasie jest niewiele wesel. Większy ruch we fryzjerskim interesie na telefon zacznie się znów w okolicach Bożego Narodzenia i Sylwestra.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 48 (557)
  • Data wydania: 26.11.02

Kup e-gazetę!