Nie masz konta? Zarejestruj się

Po rozum do... gimnazjum

26.11.2002 00:00
W maju tego roku pierwszy rocznik gimnazjalistów pisał dwuczęściowy egzamin końcowy. Część pierwsza opierała się na przedmiotach humanistycznych; druga na matematyczno-przyrodniczych. Z każdej mogli uzyskać maksymalnie po 50 punktów.
W naszym powiecie jest 18 gimnazjów. W ośmiu z nich wynik majowych egzaminów kompetencyjnych był gorszy od średniej powiatowej, która wyniosła 58,65 pkt.
W czterech gimnazjach (w tym dwóch trzebińskich) liczba uczniów z najsłabszym wynikiem przekroczyła 30 procent.
I choć zdaniem Józefa Winiarskiego, dyrektora wydziału szkolnictwa gimnazjalnego w małopolskim kuratorium oświaty, za wcześnie jeszcze na tworzenie gimnazjalnych rankingów, warto, by uczniowie, nauczyciele i rodzice wyciągnęli wnioski z przeprowadzonych po raz pierwszy w maju tego roku końcowych sprawdzianów wiedzy gimnazjalnej. W końcu następni pisać je będą już za pół roku. To także doskonały temat do dyskusji na posiedzeniach rad pedagogicznych i zebraniach z rodzicami.

W maju tego roku pierwszy rocznik gimnazjalistów pisał dwuczęściowy egzamin końcowy. Część pierwsza opierała się na przedmiotach humanistycznych; druga na matematyczno-przyrodniczych. Z każdej mogli uzyskać maksymalnie po 50 punktów. Oceniano umiejętność czytania i odbioru tekstów kultury; tworzenia własnego tekstu; używania terminów, pojęć i procedur; wyszukiwania i stosowania informacji; wskazywania i opisywania związków i zależności; stosowania połączonej wiedzy do rozwiązywania problemów. Nie było więc łatwo. Średnia wojewódzka ocen wyniosła 61,67 punktów, zaś średnia powiatowa 58,65.
Dziś pierwszy rocznik absolwentów gimnazjów uczy się już w szkołach wyższego szczebla. Następny sprawdzian gimnazjalnej wiedzy pisać będą za pół roku. Warto więc przyjrzeć się wynikom i temu jak wypadły poszczególne szkoły.
Czy warto jednak już teraz robić gimnazjalne rankingi?
- Na takie działania jest jeszcze za wcześnie – twierdzi Józef Winiarski, dyrektor wydziału szkolnictwa podstawowego, gimnazjalnego i przedszkolnego w Małopolskim Kuratorium Oświaty w Krakowie. - Jednorazowa interpretacja wyników nie da pełnego obrazu nauczania w gimnazjach. By wyciągać właściwe wnioski potrzeba porównań wyników egzaminów z od trzech do pięciu lat. Ważnym punktem tych badań będzie z pewnością moment, gdy mury gimnazjów opuści rocznik uczniów, którzy pisali sprawdzian na zakończenie edukacji w szkole podstawowej. Teraz są to uczniowie pierwszych klas gimnazjalnych. Znając te wyniki będziemy mogli je porównać z wynikami egzaminów zamykających gimnazjum. Będzie wtedy wiadomo, z jaką wiedzą i umiejętnościami uczniowie przyszli do gimnazjów, a z jaką je opuścili – dodaje dyrektor.

Przestroga
dla szkół
Jednak wyniki egzaminów gimnazjalnych, zwłaszcza jeśli są poniżej średniej powiatowej, to ważny sygnał dla samych szkół. Sygnał i przestroga, że coś jest nie w porządku i że trzeba temu zaradzić.
- Nauczyciele przygotowując dzieci do egzaminu mogli korzystać z dostępnych na rynku testów próbnych. Mogli również we własnym zakresie układać takie testy. Wyniki egzaminów końcowych w pewnym stopniu są odzwierciedleniem poziomu nauczania. To informacja dla dyrektora placówki i dla nauczycieli – mówi Ewa Baran, wizytator Małopolskiego Kuratorium Oświaty ds. szkół podstawowych i gimnazjów.
Przykładem jest tutaj Publiczne Gimnazjum nr 1 w Trzebini, gdzie w maju testy pisało 91 młodych ludzi. Średnia wyników była tu jedną z najniższych w całym powiecie. Wynosiła 55, 07 punktów.
- W części humanistycznej nasi uczniowie uzyskali lepsze wyniki od średniej powiatowej, ale - niestety - część matematyczno-przyrodnicza wypadła u nas znacznie słabiej. Było to poniekąd potwierdzeniem wyników, jakie uzyskiwała młodzież w testach próbnych. One również nie były rewelacyjne – przyznaje Krystyna Wojtas, dyrektor PG nr 1 w Trzebini.
Dyrekcja szkoły po zapoznaniu się z wynikami podjęła zdecydowane działania.
- Nauczyciele przedmiotów matematyczno - przyrodniczych prowadzą społecznie dodatkowe zajęcia dla chętnych. Warto dodać, że wyniki testów są wypadkową kilku czynników. Niedoskonałości w systemie nauczania są tylko jednym z nim. Równie istotne są możliwości intelektualne dzieci oraz ich chęć do nauki – zauważa Krystyna Wojtas.
Fakt. Trudno wymagać od nauczyciela, aby z wróbla zrobił orła. Bariery możliwości intelektualnych są zwykle trudne do przekroczenia. Gimnazjum jest etapem kształcenia poprzedzającym albo liceum, albo zawodówkę. Nie każdy gimnazjalista chce być licealistą. To, co jednemu uczniowi przychodzi bez trudu, innemu sprawia ogromne kłopoty, bo przecież w gimnazjach nie uczą się sami prymusi. Jest to widoczne nawet w prywatnym gimnazjum prowadzonym przez Katolickie Stowarzyszenie Wychowawców w Libiążu. Uczniowie tej szkoły uzyskali bardzo dobre wyniki, przekraczające zarówno średnią powiatową, jak i wojewódzką.
Średnia z testów – 66,71 to najlepszy rezultat w powiecie. Aż 36 procent gimnazjalistów z KSW osiągnęło najwyższy wynik. 21 procent bardzo wysoki, a 7 wysoki. Jednakże wśród 14 uczniów KSW, którzy pisali testy kompetencyjne aż 21 procent uzyskało wynik najniższy.
- Mamy uczniów zarówno wybitnie uzdolnionych, jak i bardzo słabych. To, że znaczna większość naszych wychowanków tak dobrze napisała testy, jest efektem realizowanych przez nas metod nauczania. Nauka oparta jest na indywidualnym kontakcie z uczniami. Dziecko nie boi się nauczyciela, jeśli zechce może pytać go po kilka razy o tę samą rzecz. Nasze gimnazjum nie jest przepełnione. Nauczyciele mają więc dla uczniów czas. Nie uczą ich tylko pod kątem testów, bo to przecież nie miałoby większego sensu – mówi Renata Świeca, dyrektor ds. gimnazjum w libiąskim KSW.

Za wiedzę
się płaci
Za naukę w szkołach KSW trzeba jednak płacić. Pieniądze potrzebne są także na edukację w szkołach publicznych. Na książki, zeszyty, szkolne buty, w miarę schludne ubranie, a w przypadku dzieci dojeżdżających do gimnazjów również na bilety. Nie jest tajemnicą, że im lepiej sytuowana rodzina, tym większe szanse na sukces edukacyjny potomstwa. Tymczasem nasze społeczeństwo ubożeje. Bezrobotnym i ubogim rodzicom trudno wysupłać grosz na takie wydatki. Przytłoczeni ciężarem biedy, załamani brakiem pracy nie bardzo wierzą w wartość wiedzy. Bo przecież wśród wykształconych także są bezrobotni. I sprawdza się kolejna prawidłowość: im niższe wykształcenie rodziców, tym mniejsze ambicje w zakresie kształcenia dzieci i mniejsze możliwości wspierania potomstwa w nauce. Inna sprawa, że niektóre dzieci z dobrze sytuowanych rodzin mając do wyboru książkę lub gry komputerowe, sięgają po to drugie.


(Przy prezentacji wyników egzaminów pominięto gimnazjum w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym w Chrzanowie. Uczniowie tej szkoły pisali odrębne testy).

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 48 (557)
  • Data wydania: 26.11.02

Kup e-gazetę!