Adam Adamczyk z komitetu wyborczego Razem dla Trzebini został wybrany na stanowisko burmistrza miasta. Jego kandydaturę poparło 4.519 osób. Jego adwersarz Franciszek Wołoch z Ligi Polskich Rodzin uzyskał 2.871 głosów.
W drugiej turze wyborów na 27 tys. 463 uprawnionych do głosowania, karty odebrało zaledwie 7 tys. 518 osób (27 procent).
- Wyniki były znane już o godzinie 22.00. Liczenie przebiegło bardzo sprawnie. Pierwsze dwie komisje przyjechały do urzędu już o 20.15. O 1.00 w nocy protokół z wyborów został przewieziony do Wojewódzkiego Biura Wyborczego do Krakowa – poinformowała Maria Pugacewicz, sekretarz Urzędu Miasta w Trzebini.
Na 22 obwody wyborcze, Wołoch wygrał tylko w czterech: na osiedlu Piaski i Energetyków, oraz w Karniowicach i na Czyżówce. W pozostałych liderem był Adamczyk. Nowy, stary burmistrz uzyskał 60 procent poparcia, a jego rywal 38 procent. Pozostałe dwa procent to głosy nieważne.
- Najistotniejsze jest to, że w mieście nie będzie eksperymentów, na które Trzebini obecnie nie stać. Mam ambicję wykorzystać kolejne czterolecie na inwestycje w kanalizację i infrastrukturę drogową. W tych dziedzinach zapowiadam dwukrotne przyspieszenie – skomentował wyniki wyborcze Adam Adamczyk.
By tego dokonać burmistrz musi mieć poparcie rady. Udało się już podobno zmontować dziewięcioosobową koalicję centrum, w skład której weszły komitety Razem dla Trzebini, Trzebiński Ruch Społeczny Niezależność i Porozumienie Samorządowe Praworządność i Sprawiedliwość. Koalicja będzie prowadzić rozmowy z lewicowymi i prawicowymi klubami radnych.
Zapytany, kogo powoła na swoich zastępców, Adamczyk odpowiedział:
- W pewnej mierze zależy to od orientacji, jaka pojawi się w radzie. Kandydaci są mi znani z imienia i nazwiska, ale ujawnię ich najprawdopodobniej dopiero pod koniec tego tygodnia.
Burmistrz Adamczyk nie planuje także żadnych drastycznych zmian w urzędzie. Jedyną będzie, zapowiadane wcześniej, wyniesienie referatu promocji do rangi niezależnego wydziału, który będzie odpowiadał za współpracę z zagranicą.
Czy Adamczyk był pewny zwycięstwa?
- Nigdy nie wolno być niczego pewnym do końca. Do pewnego momentu kampania przebiegała spokojnie. Nie spodziewałem się jedynie pojawienia się biuletynu wyborczego rywala, w którym pojawił się zbiór ewidentnych kłamstw – powiedział A. Adamczyk zapewniając, że wobec rywala podjęte zostaną odpowiednie kroki prawne.