Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanowski empik

24.09.2002 00:00
- Czy jest „Filipinka” z dodatkiem – pyta głos w słuchawce.
- Jeszcze jest. Odłożę, proszę przyjść – odpowiada Andrzej Tutaj, właściciel „Centrum prasy”, największego w Chrzanowie punktu sprzedaży gazet.
Takie telefony nie
- Czy jest „Filipinka” z dodatkiem – pyta głos w słuchawce.
- Jeszcze jest. Odłożę, proszę przyjść – odpowiada Andrzej Tutaj, właściciel „Centrum prasy”, największego w Chrzanowie punktu sprzedaży gazet.
Takie telefony nie należą do rzadkości. Stali klienci sklepu wiedzą, gdzie mają dzwonić, by dostać gazetę, której nie ma już w kioskach. W „Centrum prasy” można również znaleźć takie tytuły, których kioskarze w ogóle nie sprzedają, bo albo mało kto o nie pyta, albo nikt o nich nie wie.
- To jedyne miejsce, gdzie można kupić „Tygodnik Powszechny”. Kiedyś schodziłem cały Chrzanów w poszukiwaniu tej gazety, a znalazłem ją dopiero tutaj – mówi Piotr Wysocki, stały klient chrzanowskiego „Centrum prasy”.
Nim jednak przy ulicy Grunwaldzkiej powstał nietypowy sklepik, wcześniej działał tu sklep spożywczy. Po kilku latach jego właściciele zdecydowali się poszerzyć działalność.
- Nie obyło się bez obaw. Długo zastanawialiśmy się, czy sklep z prasą się u nas przyjmie. Chrzanów nie jest przecież wielkim miastem, a to tam najczęściej można spotkać domy prasy – „empiki” – wspomina Grażyna Tutaj.
Mimo lęku, zaryzykowali i dziś niektórzy klienci nazywają „Centrum prasy” państwa Tutajów „chrzanowskim empikiem”.

Dziennik jak
bochenek chleba
Właściciele sklepiku postawili na różnorodność. W sklepie można znaleźć około 1200 różnych czasopism. Są wśród nich popularne dzienniki, tygodniki i czasopisma kobiece, ale także gazety bardzo specjalistyczne, specjalnie dla koneserów i hobbystów. Na półkach sklepiku leżą gazety dla miłośników wędkarstwa, teatru, muzyki, podróży. Państwo Tutajowie zdecydowali się także na założenie teczek dla tych czytelników, którzy nie mogą odebrać gazet od razu oraz dla tych, którzy zamawiają jakieś nietypowe periodyki.
Bogata oferta nie jest jednak jednym atutem sklepu. Jest coś, co przyciąga jeszcze bardziej – możliwość przejrzenia gazet na miejscu. Klient nim kupi, może zerknąć, czy w wybranym piśmie jest coś, co go interesuje.
- To duży plus, bo teraz prasa, zwłaszcza ta specjalistyczna, jest niestety bardzo droga. Często cena gazety niewiele odbiega od ceny książki. Klient zastanawia się dwa razy, nim wyda pieniądze. Dziś zwykły dziennik kosztuje tyle, co bochenek chleba – zaznacza pani Grażyna.

Marzenia
a rzeczywistość
- Zawsze lubiłem czytać. Wyobrażałem sobie, że jak będę miał sklep z gazetami, to naczytam się za wszystkie czasy. Trochę się zawiodłem, bo na gruntowną lekturę najczęściej brakuje mi czasu – mówi pan Andrzej.
Sprzedaż gazet nie jest lekkim kawałkiem chleba. Praca w chrzanowskim empiku zaczyna się po piątej rano, a kończy po siódmej wieczorem. Rano trzeba odebrać najnowsze gazety, rozłożyć je na półkach, sprawdzić, czy czasopisma leżą na swoim miejscu. Niektórzy klienci nie odkładają gazet tam, skąd je wzięli.
- Nikt nie uwierzyłby, jak wiele czasu zabierają nam działania zakulisowe. Dzienniki przychodzą zazwyczaj w częściach. Musimy więc je składać w całość. Wiele zachodu wymaga także przyklejanie dodatków do gazet – opowiada Andrzej Tutaj.
Pierwszymi gośćmi w sklepiku są zwykle seniorzy. Ci kupują dzienniki, poradniki i krzyżówki. Potem klientela się poszerza. Do sklepu zagląda młodzież. Sporą grupkę klientów stanowią licealiści.
- Przychodzą po lub przed lekcjami – mówi sprzedawczyni Helena Gładys, „prawa ręka właścicieli”.
- Młodzież to główny trzon naszej klienteli. Widać u nich głód wiedzy. Często wydają na swoje ulubione czasopismo ostatnie pieniądze – zauważa pani Grażyna.
W południe ruch jest trochę mniejszy. Narasta dopiero po południu. Wtedy przychodzą koneserzy. Koneserzy to zazwyczaj hobbyści, którzy nie zadawalają się byle czym. Długo przeglądają gazetę. Krytycznie czytają fragmenty specjalistycznych artykułów. Kupują dopiero wtedy, gdy uznają, że tekst zaspokaja ich intelektualne oczekiwania.
Sprzedaż gazet nie jest zwykłym handlem.
- Każda gazeta posiada ustaloną przez wydawcę cenę. Widać ją na pierwszej stronie. Dobrze, że tak jest, bo ludzie nie mogą powiedzieć, że u nas towar jest droższy niż gdzie indziej – twierdzi pani Grażyna.
Jest jeszcze inna różnica.
- Niektórzy klienci kupują gazetę, bo szukają w niej wiadomości na jakiś konkretny temat. Pytają np., gdzie mogą znaleźć najnowsze informacje o Unii Europejskiej. Musimy więc wiedzieć, w jakim czasopiśmie poruszono taką tematykę. Wszystkich gazet nie da się wprawdzie przeczytać od deski do deski, ale zawsze należy przynajmniej przejrzeć spis treści – mówi pani Grażyna.
Właściciele „Centrum prasy” bardzo często pełnią więc funkcję informatorów i doradców. Chyba tylko bibliotekarze lepiej od nich orientują się w zawartości dostępnych na rynku czasopism.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 39 (547)
  • Data wydania: 24.09.02

Kup e-gazetę!