Przełom Online
W powiecie spłonęło już sto hektarów traw
Od marca już 133 razy strażacy gasili płonące trawy. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia wyjeżdżali blisko 80 razy. W ciągu miesiąca ogień pojawił się na ponad 100 hektarach pól.
- Jak dotychczas, najbardziej niebezpieczny był ostatni weekend. Od ubiegłego piątku nie było godziny, abyśmy nie interweniowali – st. kpt. Piotr Filipek dowódca Jednostki Ratowniczo Gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie tłumaczy nieustanne wycie strażackich syren.
Najwięcej zdarzeń zanotowano w Chrzanowie (40), gdzie spaliło się 13 ha. Niemal tyle samo pożarów było w Libiążu (39), choć tam spłonął znacznie większy obszar, bo aż 24 ha. Najmniej, bo 10 razy strażacy jeździli gasić pola w Babicach. Z dymem poszło tam 20 ha. W Alwerni pożar objął 20 ha, a straż wyjeżdżała 14 razy. W Trzebini spaliło się 18 ha, a strażacy interweniowali 28 razy. We wszystkich tych akcjach wzięło udział blisko tysiąc ratowników, także z ochotniczych jednostek.
- W tym roku jeszcze nie doszło do tragicznych wypadków przy pożarach traw, choć niejednokrotnie sięgały one prawie do zabudowań. W sąsiednich powiatach jednak wypadki dotkliwych poparzeń miały już miejsce – zaznacza Piotr Filipek.
Podpalaczom traw i nieużytków grożą kary grzywny. W tym roku w powiecie chrzanowskim nałożono jednak tylko jedną. W pozostałych przypadkach sprawcy, z braku dowodów pozostają na razie nieustaleni.
- Często do pożarów traw wzywają nas właściciele gruntów. Zdarza się, że sami nieodpowiedzialnie dokonali podpalenia, a potem przestali panować nad sytuacją, gdyż ogień bardzo szybko się rozprzestrzenił. Współpracujemy z policją w tym zakresie. Nie wszyscy posiadacze gruntów korzystający z dopłat bezpośrednich zdają sobie sprawę, że jeśli będą wypalali trawy, mogą być pozbawieni części unijnych pieniędzy – zaznacza Filipek.
(e)
Komentarze
7 komentarzy
Do Oli:jakbym ja czy Ty zwrocila takiemu debilowi uwage to mamy wroga do konca zycia bo tak postepuja tylko bezmozgi.
do mieszk.wsi::te palenie smieci powinno być surowo karane, piszesz że 30m od twojego domu pali, a co byś zrobił moja działka graniczy tylko płot i sąsiad pali śmieci smród i dym , więc ja sie nie kłócę ino uciekam do altany albo do bloków-to świadczy o kulturze człowieka-szkoda gadać....
zapyziała małopolska dalej śni o trójpolówce.
nie byloby pożarów , gdyby własciciele łąk kosoli trawy na jesień pod rygorem wysokich grzywn za nie wykonanie tych prac , dopłaty z UE to biorą , a My podatnicy pokrywamy koszty niepotrzebnych wyjazdów strazy pozarnej- Karać mocno za pozostawienie wysokich traw suchych na zimę
Prosze czy moze mi ktos powiedziec,czy istnieje przepis kodeksu wykroczen lub inny,ktory zabranialby palenia ogniska w bezposrednim sasiedztwie budynkow mieszkalnych/30 metrow,ktore to skutecznie zadymia sasiednie dzialki i zmusza do zamykania okien i zejscia z linii ktoredy idzie dym poniewaz mozna sie zatruc,na zwracana uwage sasiad twierdzi,ze pali na swojej posejsi.Dziekuje za rzetelne informacje.Mieszkaniec wsi
powiedzcie i bo ja tego nie rozumiem po co po co oni pala te łąki w tych czasach.... ehh szkoda gadac
Faktycznie, poziom głupoty szokuje ale co zrobić skoro ludzie są tak nieświadomi i zarazem niewrażliwi ? ! Taka, na pierwszy rzut dramatyczna w wymowie analogia... gdy podpalę twój dom i spłonie cały twój dorobek życia łącznie z tobą c z ł o w i e k u to czy z martwych powstaniesz ?! to tak ku refleksji... wszystkim tym których korci podpalenie suchych traw w świadomości, że to "ożywi" świat fauny i flory.