Przełom Online
LIBIĄŻ. Samochód uderzył w autobus. Są ranni (ZDJĘCIA)
Trzy osoby ucierpiały w wypadku, do którego doszło we wtorek po południu na ulicy Oświęcimskiej w Libiążu. Wśród rannych jest dziecko.
Wszystko wydarzyło się około godz. 15. Na wysokości przystanku autobusowego (w rejonie kościoła) jadący od strony cmentarza matiz uderzył w tył stojącego autobusu. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca chciał ominąć trzynastolatka, który przebiegał przez jezdnię obok przejścia dla pieszych. Nie udało mu się. Auto uderzyło w chłopca, a następnie wbiło się w tył autobusu. W samochodzie wystrzeliły obydwie poduszki powietrzne.
- To bardzo wstępne informacje. Będziemy je potwierdzać. Ustalenie przyczyn i okoliczności zdarzenia trochę potrwa – przyznaje Mariusz Jurczyk z wydziału ruchu drogowego chrzanowskiej komendy policji.
Potwierdza, że ranne zostały trzy osoby: pieszy, kierowca samochodu osobowego i pasażer.
- Gdy dotarliśmy na miejsce, autobus stał na zatoczce. Kierowcy nic się nie stało. Nie ucierpiał też żaden z podróżnych. Natomiast w uszkodzonym aucie był zakleszczony kierowca. Musieliśmy rozcinać karoserię, by wydostać go na zewnątrz. Wszystko poszło sprawnie. Mężczyzna był przytomny, był z nim cały czas kontakt – relacjonuje st. asp. Łukasz Chrząszcz ze straży pożarnej.
Na miejscu wypadku od razu zebrał się tłum gapiów. Ludzie przekazywali sobie informacje.
- Nie widziałem, co się stało, ale huk był straszny. Jeden z kierowców, który tędy przejeżdżał, od razu puścił informację przez CB radio. Stąd się dowiedziałem – mówi jeden z mieszkańców Libiąża.
(EJB)
Komentarze
2 komentarzy
Znam przypadki kiedy bezczelnie robili zdjęcia i filmowali miejsce wypadku. Taka niestey znieczulica panuje.
Gapiów zawsze dużo. Jechałem tamtędy od strony cmentarza jeszcze zanim policja się pojawiła. Objazd był uliczką przed pasami, a jakiś debil z kolegą w czarnym VW zatrzymali się na tej uliczce i wysiedli żeby popatrzeć. I tak stworzyli utrudnienie w ruchu, bo uliczka wąska, a aut dość sporo chciało tamtędy przejechać. Ludzie to naprawdę mają źle w głowach. Zrozumiałbym gdyby chcieli pomóc, ale dziecko już było reanimowane przez kogoś, i pomoc przez inne osoby była udzielana, a Ci tylko stanęli i się gapili.