Trzebinia
Doktor Ewa na aktywnej emeryturze
Alicja Molenda: Trudno się było z panią umówić na rozmowę do południa, a przecież jest pani na emeryturze!
Ewa Potocka: - Rzeczywiście jestem, i to już od 10 lat, ale od poniedziałku do piątku nadal pracuję. Dwa dni w szpitalu, trzy dni we własnym gabinecie medycyny pracy. Ja się do przejścia na emeryturę przygotowywałam cały rok. Wyznaczyłam sobie nawet datę, która zbiegła się z końcem mojej dyrektorskiej kadencji. Postanowiłam, że w kolejnym konkursie już nie wystartuję. Miałam jednak w głowie plan na to co dalej. Zaplanowanie tego życia na emeryturze jest bardzo ważne.
I co znalazło się w tym planie. Wypoczynek, wymarzone podróże po świecie?
- Skąd! Ja nie potrafię wypoczywać w taki tradycyjny sposób i wykonywać typowych dla emeryta zajęć. Nie kręci mnie ogródek. Nie bawię wnuków, bo są już duże. Po świecie nie jeżdżę, bo się boję wsiąść do samolotu. Na Podkarpacie, gdzie mam domek, można wyskoczyć w każdej chwili. Nad morze - na urlop - też. Ja sobie zaplanowałam, że na emeryturze nadal będę pracować. W tym celu założyłam nawet działalność gospodarczą. Ona mi umożliwia stały kontakt z ludźmi. Dodatkowo mam możliwość pracować w szpitalu, który kocham, i z którym byłam związana przez 47 lat. Będąc tam dwa razy w tygodniu spotykam osoby, które znam od lat, poznaję nowych pracowników. Poza tym, mogę wyjść z domu, co jest ogromnie ważne w życiu emeryta, dyscyplinujące. W ten sposób tak do końca nie dociera do mnie, że jestem na emeryturze już 10 lat.
Cały wywiad z Ewą Potocką można przeczytać w bieżącym, papierowym wydaniu "Przełomu" na kolumnie Senior oraz w e-wydaniu.