Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

W Chrzanowie straszy po ulicach

15.01.2023 15:00 | 5 komentarzy | 10 343 odsłon | Łukasz Dulowski
To tytuł artykułu, jaki ukazał się w „Dzwonie Niedzielnym" z 8 sierpnia 1937 r. Do tekstu zostało dołączone m.in. ciekawe zdjęcie zaułka przy kościele św. Mikołaja w Chrzanowie.
5
W Chrzanowie straszy po ulicach
Zaułek między dawną Szkołą Ludową a kościołem św. Mikołaja w Chrzanowie (obecnie ul. Janiny Woynarowskiej). Zdjęcie opublikowane w „Dzwonie Niedzielnym" z 8 sierpnia 1937 r.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

„Dzwon Niedzielny" to katolicki tygodnik wydawany w Krakowie. Piszący do tego czasopisma redaktor Wincenty Kuglin przyjechał do Chrzanowa latem 1937 r. W jego reportażu czytamy, że „Chrzanów jest miastem powiatowym i liczy około 20.000 ludności".

Redaktor Kuglin zanotował: „Ciekawe to miasteczko nadzwyczaj (...) Czuć go już dobrze Śląskiem, czyli tym wszystkim, co się nazywa postępem i techniką, jednym słowem: kulturą materialną".

Niemiecki, hebrajski, a polskiego nie ma...
Autor wyznaje - a przypomnijmy, że mamy rok 1937 - iż kiedy znalazł się na Rynku w Chrzanowie, poczuł się cudzoziemcem, bo - jak twierdzi - nie słyszał polskiego języka.

„Tłum ludzi, otaczający licznymi (b. licznymi!) grupkami rynek mówi tylko językiem pozbieranym z całego świata, t.j. hebrajskim... Niemiecki, hebrajski, a polskiego nie ma..." - relacjonuje.

Redaktor Wincenty Kuglin przytacza fragment rozpoznanej mowy: „Moniek! Hast du gewidzioł tego ciele, co było brzuchate pod łatą, a stodolowało pod nocą? Ty czujesz? Ono zakręciło w las i... poleciało w ogon!".

Jak cień znika w sklepie
A co z tym straszeniem w Chrzanowie? Czy chodziło tak naprawdę o zasłyszany język? Redaktor Kuglin wyjaśnia:

„Takim starszakiem na ludzi jest energiczna akcja na tutejszym terenie Chrześcijańskiego Frontu Gospodarczego. Zakłada ten „Front" w przyspieszonym tempie katolickie sklepy, z myślą spolszczenia handlu i przemysłu w Polsce. Skutki są bardzo widoczne. Jeśli już np. ktoś zmuszony jest kupować w niekatolickim sklepie (jak mi opowiadano), to czyni to z wielkim strachem. Ogląda się na wszystkie strony, jakby po ulicach straszyło i jak cień znika w sklepie... Sumienie go rusza - powiadają".

Ot, taka ciekawostka dotycząca przedwojennego Chrzanowa, widziana oczami katolickiego dziennikarza.