Ok. godz. 21.30 Wojciech Olszewski z Miejskiej Komisji ds. Referendum w Alwerni, zgłoszony przez inicjatora referendum, poinformował, że nie ma jeszcze protokołów z okręgowych komisji.

Z rozmów z niektórymi radnymi, a także pełnomocnikiem referendum Tomaszem Siemkiem, wynika, że w sprawie referendum dochodziły różne sygnały dotyczące frekwencji.

- W tym momencie nie mamy żadnych informacji i w napięciu oczekujemy na wynik referendum. Wydaje nam się, że kampania była taka, jaką zakładaliśmy. Staraliśmy się dotrzeć do każdego mieszkańca z informacją o referendum. Tak czy inaczej warto było referendum przeprowadzić, żeby pokazać pani burmistrz czerwoną kartkę. Być może będzie to żółta kartka, a nie czerwona, ale da sygnał, że z mieszkańcami trzeba prowadzić dialog. Myślę, że demokracja obudziła się w Alwerni, a co będzie dalej, to zobaczymy - komentuje na gorąco Michał Hachlowski z grupy inicjatorów referendum ws. odwołania burmistrz Beaty Nadziei-Szpili przed upływem kadencji.

Z OSTATNIEJ CHWILI

Grojec - 210 za odwołaniem, 16 przeciw
Brodła - 255 za odwołaniem, 10 przeciw
Poręba Żegoty - 224 za odwołaniem, 4 przeciw
Kwaczała  - 146 za odwołaniem, 16 przeciw
Alwernia (szkoła) - 324 za odwołaniem, 24 przeciw
Alwernia (urząd) - 268 za odwołaniem, 19 przeciw
Okleśna, Podłęże, Mirów, Źródła - 447 za odwołaniem, 15 przeciw
Regulice, Nieporaz - 212 za odwołaniem, 17 przeciw

Według informacji opublikowanych w poniedziałek na stronie Urzędu Miejskiego w Alwerni:
2 227 osób wzięło udział w referendum (na 10 042 uprawnionych),
2 207 osób oddało ważny głos,
2 086 osób było za odwołaniem burmistrza Alwerni,
121 osób było przeciw,
914 głosów zabrakło,
22,18 proc. wyniosła frekwencja.

Tymczasem, żeby referendum było ważne, musiałoby zagłosować 3 141 osób.