Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

"Przełom" proponuje do słuchania: Ankh

30.01.2022 16:00 | 1 komentarz | 1 508 odsłona | Łukasz Dulowski
Kiedy kielecki zespół Ankh zadebiutował w 1994 r. płytą pod tym samym tytułem, nikt tak nie grał w Polsce. Mroczne kompozycje, w klimacie progresywnego rocka, okraszone literackimi tekstami i wirtuozerską grą na skrzypcach Michała Jelonka. To był dynamit w tamtych czasach.
1
"Przełom" proponuje do słuchania: Ankh
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Grupa zdobyła ogólnopolską popularność. Duże wrażenie robiło połączenie czaderskich gitar z szaleństwem smyków. Podobały się takie utwory, jak „Kraina umarłych" na podstawie „Czterech pór roku" Vivaldiego i „24" na podstawie ostatniego „Kaprysu" Paganiniego. Ta formuła muzyczna nie była na zawsze, ale mogła potrwać trochę dłużej i wnieść na krajową scenę trochę więcej takich aranżacji. Nazwa Ankh została wytłumaczona już na okładce pierwszego albumu. To „krzyż egipski, będący atrybutem bogów, dający siłę życia. (...) Trzymany za pętlę stawał się symbolem klucza otwierającego bramy pomiędzy niebem, ziemią i piekłem".
Druga, akustyczna płyta Ankh, nagrana podczas koncertu w Gliwicach w 1994 r., rozpoczyna się właśnie „Bramą". Michał Jelonek wygrywa funeralne dźwięki na skrzypcach, a wokalista Piotr Krzemiński melorecytuje: „Wzniosła mnie z gruntu potęga wszechwładna/ Mądrość najwyższa, miłość pierworodna/ Starsze ode mnie twory nie istnieją/ Chyba wieczyste, a jam niepożyta/ Ty który wchodzisz żegnaj się z nadzieją". To, oczywiście, z „Boskiej komedii" Dantego. Jesteśmy w artystycznym piekle.
Są też inne światowe konteksty - piosenka Joy Division „Love`ll Tear Us...". Chciałbym też zwrócić uwagę na „Bez imienia", czyli na muzykę do jednego z najbardziej przejmujących wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Pięknie snuje się jak światło w powstańczym kanale bez wyjścia...
Ankh dało nam dużą dawkę emocji i refleksji. Warto sobie przypomnieć.