Chrzanów
Trzej bracia niezaradni życiowo z Chrzanowa angażują wiele osób i urzędów
- Oczekują, że im się pomoże. Jednocześnie nie chcą, by ktoś od nich czegokolwiek wymagał. Na przykład powiedziano im: chłopcy przyjdźcie i podpiszcie dokument, a dostaniecie obiady. Stwierdzili, że nie będą na posiłki chodzić ani dojeżdżać do Stelli. Na pytanie, czy w takim razie mogą im podwozić obiady do domu odpowiedzieli, że nie wiedzą, czy w tym czasie będą w domu. Naprawdę chcieliśmy pomóc. Najbliższa sąsiadka im gotowała i dawała wodę, gdy nie mieli prądu. Całe osiedle znosiło jedzenie. A oni potrafili je wynosić do matki, która się od nich wyprowadziła. Przestałam się angażować w pomoc, gdy usłyszałam od nich, po co się wtrącam - opowiada jedna z mieszkanek.
Potwierdza, że w domu braci panuje nieporządek. W sprawę zaangażowali się ostatnio dwaj prawnicy z kancelarii przy ulicy Mickiewicza w Chrzanowie. Mimo że często słyszą od wielu urzędników: a dlaczego ta sprawa panów interesuje? Do ich siedziby średni z braci wszedł przez przypadek. Myślał, że ma do czynienia z komornikiem, od którego dostał pismo. Od słowa do słowa wyszło, że młody człowiek jest nieporadny życiowo i potrzebuje pomocy.
- Na pierwszy rzut oka wszyscy budzą podejrzenie, że brak u nich normy intelektualnej - opowiada jeden z prawników. Na dodatek braciom, którzy przejęli dług po zmarłym ojcu grozi zlicytowanie domu.
Więcej o tej nietypowej historii przeczytacie w najnowszym wydaniu „Przełomu", którego wersja elektroniczna dostępna jest tutaj.
Komentarze
3 komentarzy
A ty,jakur chcesz??? Ja bym pomógł ze swojej ciężkiej pracy....
Kto chce płacic ze swojej ciężkiej pracy?