- Od naszej wiedzy i spostrzegawczości często zależy zdrowie, a nawet życie pacjentów. Dlatego ta praca nie jest łatwa – mówi Danuta Kaczmarczyk, kierownik Apteki "Na Alei" w Chrzanowie.

Marek Oratowski: Dlaczego została pani farmaceutą?
Danuta Kaczmarczyk: Decyzję podjęłam w liceum w Myślenicach, skąd pochodzę. Podobała mi się zawsze atmosfera panująca w aptece, specyfika tego miejsca i pracujących tam ludzi. Dlatego zamiast na psychologię, poszłam na farmację. Skończyłam Akademię Medyczną w Krakowie i od 25 lat pracuję w aptece.
Co w tym zawodzie najbardziej pociąga?
- Możliwość kontaktu z ludźmi. Tutaj umiejętność nawiązywania relacji zarówno ze współpracownikami, jak i pacjentami, bardzo się przydaje. Bo zdarzają się także tak zwani trudni klienci, którym trzeba poświęcić więcej uwagi i cierpliwości. Mamy to szczęście, że do naszej apteki przychodzą głównie stali pacjenci. Niektórzy oprócz zakupów chcą najnormalniej w świecie porozmawiać. Ludzie wciąż mają do aptekarzy ogromne zaufanie. Często zanim odwiedzą lekarza, przychodzą do apteki, gdzie liczą na profesjonalizm i miłą obsługę.
Ale bycie aptekarzem to także olbrzymia odpowiedzialność.
- Tak. Od naszej wiedzy i spostrzegawczości często zależy zdrowie, a nawet życie pacjentów. Dlatego ta praca nie jest łatwa. Trzeba mieć podzielnośc uwagi, by jednocześnie wykonywać wiele czynności : kontrolować recepty, wydawać leki, pobierac opłaty i jeszcze odpowiadać na pytania. Ciągle się szkolimy. Mając na stanie kilka tysięcy leków, trzeba być na bieżąco ze wszystkimi nowościami.
Przychodząc do domu nadal myśli pani o pracy?
Zawsze. Kierownik apteki musi być też menadżerem. W końcu na lokalnym rynku aptekarskim panuje duża konkurencja.
Czego życzyć farmaceutom z okazji ich święta?
Kolegom i koleżankom po fachu życzę pracy w miłej atmosferze, stablizacji zawodowej oraz jeszcze większej wyrozumiałości ze strony pacjentów.