Żarki
W Żarkach ksiądz też święcił koszyczki wielkanocne z samochodu
Nie tylko w Balinie ksiądz postanowił dotrzeć do wiernych, by poświęcić im pokarm na wielkanocny stół. Podobnie było w Żarkach.
Ksiądz podróżował zabytkowym samochodem, prowadzonym przez Dariusza Tyrańskiego. Mieszkańcy czekali na niego przy domach z koszyczkami.
- Święcenie robiło wrażenie nie tylko wizualne. Dla mnie był to taki jednoczący gest. Poczucie, że ktoś w tym trudnym czasie o nas myśli i chce dać nam taką namiastkę Świąt. Wzruszyłam się i ogromnie ucieszyłam. Poczułam, że zaczęły się prawdziwe Święta. Ponadto elegancki samochód i kierowca stanowili dodatkową atrakcję - opowiada jedna z mieszkanek Małgorzata Piegzik.
Komentarze
5 komentarzy
Macie rację gdyby tak szedł pieszo w podartej sutannie, boso, i machał gałązką wierzby to też byście narzekali i przezywali od dziadów? Jest taka nowela "Co ludzie powiedzą" i wynika z niej że nigdy się wszystkim nie dogodzi. Więc każdy przeżył święta na swój sposób, kto chciał wyszedł i postawił koszyczek do poświęcenia kto nie chciał zamknął się w swojej twierdzy i patrzył w telewizor, a ktoś inny poszedł pobiegać i na tym polega ustrój w którym żyjemy, ale wam się to jak widać nie podoba, spróbujcie np. w Korei Północnej, może będziecie bardziej zadowoleni. Pozdrawiam!
Tak wizualnie, to z wiarą w Boga, a zwłaszcza ze wspomnieniem Męki Pańskiej, to już nic nie miało. Raczej z festynem się kojarzy.
Autko z odkrytym dachem też udaje zabytek.
Jakie to puste , jakie tandetne. Szkoda że polski katolicyzm stał się ( a może zawsze był ) taki "obrzędowy" . Za grosz nie ma w nim prawdziwej wiary , duchowości , pomocy blizniemu.
Błyskotki, słoty cielec i monety przysłoniły wszystkim świat, a wirusik kropelkami tańczy jak szalony! Złoty, a skromny...