Przełom Online
Ludzie wyrzucają resztki jedzenia. Struł się przez to niejeden pies
Do takich zatruć dochodzi na osiedlach regularnie. Nie pomagają upomnienia administratora. Sytuacji nie zmieniły też pojemniki na bioodpady.
![Ludzie wyrzucają resztki jedzenia. Struł się przez to niejeden pies](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2020/03/06/29973_1583500624_52792700.jpg)
Niedawno, podczas wieczornego spaceru na ul. Niepodległości w Chrzanowie, pies mieszkającej na osiedlu Eligii Gąsior zjadł wyrzucone przez mieszkańców kości. Zakończyło się to poważnym zatruciem.
- Pies strasznie cierpiał. Konieczne były zastrzyki przeciwwymiotne, kroplówki i antybiotyk. Nie wspomnę o leczeniu, które kosztowało 250 zł - opowiada Eligia Gąsior.
Niestety, wyrzucanie przez balkon chleba, kawałków mięsa, kości czy warzyw jest na tym osiedlu nagminnie. Resztki jedzenia są nie tylko przy blokach, ale również w pobliskim lasie i na trawie za garażami.
- Zwracam się z prośbą do mieszkańców o zaprzestanie takich praktyk szczególnie, że na osiedlu są pojemniki na bioodpady - apeluje pani Eligia.
Powszechna Spółdzielnia Mieszkaniowa od lat walczy z tym procederem, wywieszając na tablicach w klatkach schodowych informacje o zakazie dokarmiania zwierząt, a gdy namierzy takiego delikwenta, wysyłając mu stosowną korespondencję i prowadząc bezpośrednią rozmowę. Zamieszcza też wiadomości na ten temat w spółdzielczym Biuletynie.
- Ostatnia taka informacja ukazała się w wydaniu na styczeń-luty tego roku - informuje Kamil Rembiecha, prezes PSM w Chrzanowie.
Niestety brakuje regulacji prawnych, które ukróciłyby takie praktyki.
- Obowiązujące przepisy prawa spółdzielczego nie przewidują wprost jakichkolwiek kar za tego rodzaju zachowania mieszkańców. Ponadto udowodnienie konkretnej osobie, że w określonym miejscu i czasie właśnie ona wyrzucała żywność jest trudne, a nawet niemożliwe w taki sposób, aby było to dowodem dla sądu - tłumaczy prezes PSM.
Komentarze
5 komentarzy
Pani Eligio lepiej będzie jak piesek będzie chodził na smyczy. Nie nauczymy się mieszkających na tym osiedlu wieśniaków kultury. To niejednokrotnie swołocz oderwana od pługa, przybyła tu w latach 60-80 ubiegłego stulecia, za pracą. Oni, ich dzieci i wnuki nie wiedzą co to jest kosz na odpadki. Kiedyś w blokach były nawet wsypy na śmieci, żeby jaśnie państwo nie musiało schodzić na dół do śmietnika. Trudno z tym walczyć, co widać słychać i czuć
A pies to nie powinien na smyczy chodzić? Chyba że pami go puści ze poszedł kupę z komuś nawalić.
Śmieszne sami sobie śmiecą a potem będą narzekać że im śmierdzi że dziki przychodzą zgnijecie tam w tym smrodzie a co do psów to trzeba przypilnować albo oduczyć takiego zachowania
Jeżeli się wypuszcza psy,żeby sobie pojadły,to są i skutki tego.
trzeba mieć mądrego psa i nie ma problemu ! mój owczarek nie tknie nic czego mu nie pozwolę zjeść.na spacerze coś powącha i tyle. edukować trzeba psy bo ludzi się nie da.