Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Chrzanowska manifestacja solidarności z Białymstokiem (WIDEO, ZDJĘCIA)

26.07.2019 20:14 | 81 komentarzy | 17 675 odsłon | Agnieszka Filipowicz

Plac Tysiąclecia był dziś po popołudniu podzielony. Po jednej stronie - manifestacja solidarności z Białymstokiem. Około 60 osób. W tle muzyka i tęczowa flaga. Po drugiej stronie - prawicowa widownia. Prawie sami młodzi mężczyźni, przeciwnicy parad i marszów równości. Około 20 osób.

81
Chrzanowska manifestacja solidarności z Białymstokiem (WIDEO, ZDJĘCIA)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Kwadrans przed godziną 18.00. Na placu Tysiąclecia, przy ławkach od strony urzędu skarbowego gromadzą się uczestnicy manifestacji solidarności z Białymstokiem. Na namiocie rozwieszony baner z hasłem "Stop nienawiści", a obok trzy flagi: biało-czerwona, europejska i tęczowa. Z głośnika rozbrzmiewa muzyka - znane przeboje o wolności i tolerancji.

Na ławce tuż obok namiotu kilka nastolatek z hasłami wydrukowanymi na białych kartkach.
- Postanowiłyśmy zaprotestować przeciwko nienawiści - tłumaczy 15--letnia Oliwia.
Wśród dziewczyn jest jedna - Anastazja, która to, co stało się w Białymstoku, odczuła bardzo osobiście.
- Moi znajomi wiedzą, że jestem innej orientacji. Rodzice też. Nie widzą w tym problemu Ale przez to, co się wydarzyło w Białymstoku, było mi przykro i źle. Przez chwilę poczułam, że zaczynam się bać wychodzić na ulicę. Nie chcę się godzić na taką rzeczywistość - mówi Anastazja.

Organizatorzy witają nadchodzących manifestantów. - Dzisiejszą manifestację zorganizowałam razem z moim przyjaciółmi - mówi Maria Kuc z Chrzanowa.

Gdy rozmawiamy, na ławkach po przeciwnej stronie placu gromadzą się młodzi mężczyźni. Na pierwszy rzut oka - jest ich około 20.

Obserwują rozpoczynającą się manifestację. Przemawiają kolejne osoby. Mówią o potrzebie tolerancji, przeciwstawianiu się nienawiści. Mężczyzna w średnim wieku oskarża rząd i hierarchów kościelnych oraz prawicowe media o szczucie na społeczność LGBT.

- Dlaczego hierarchowie kościelni straszą ludzi gejami i lesbijkami? Dlaczego nie mówią o pedofilii i przemocy w rodzinie? - słychać na placu.
Wśród manifestujących dominują kobiety. W różnym wieku. Od nastoletnich, przez te w średnim wieku, do starszych. Mężczyzn jest zdecydowanie mniej.
Po przeciwległej stronie placu odwrotnie - prawie sami młodzi mężczyźni. Czy będą kontrmanifestować?
- Przyszliśmy poobserwować, co się tu dzieje - mówią.

Nie życzą sobie, by robić im zdjęcia. Ale nie kryją, że mają prawicowe poglądy.
- Nie jestem za przemocą. Ale po co geje organizują takie parady? - pyta jeden.
Inny rozmówca „Przełomu" jest bardziej radykalny.
- Mój brat był w Białymstoku. I zrobił tam to, co należało, czyli zadymę - stwierdza.
Gdy trwa manifestacja, z ławek po jednej stronie  lecą w drugą stronę obelgi.
- Pedały, do domu! - niesie się po placu.

Policja, której obstawiła plac sześcioma radiowozami, zaczyna legitymować poniektórych krzyczących.
Nagle z drugiej strony podąża w kierunku młodych mężczyzn Anna w kolorowym wianku na głowie. Do bluzki ma przypiętą plakietkę "Strajk kobiet". Mówi, że chce porozmawiać. To, co dzieje się na placu, cały czas nagrywa telefonem komórkowym.

- Proszę nie prowokować. Przecież manfestujecie po drugiej stronie - zwraca jej uwagę policjant.
Na widok zbliżającej się kobiety w wianku, część młodych mężczyzn jednak wstaje z ławki i odchodzi w odwrotnym kierunku. Ale nie opuszcza placu. Z daleka obserwuje zgromadzenie. Policja też nie spuszcza ich z oka. Kilku najbardziej aktywnych przeciwników marszów równości czeka w srebrnym mercedesie na koniec manifestacji. Jeszcze kilka piosenek i przemówień, wspólnych zdjęć na tle banerów i tęczowej flagi. Manifestacja dobiega końca. Szary mercedes odjeżdża. Uczestnicy zaczynają się rozchodzić. Wcześniej dziękują policji za profesjonalne zabezpieczenie manifestacji. Rozlegają się brawa. O19.00 na placu znów robi się cicho.

Czytaj również